Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Dobek: Zrezygnowałem z wyjazdu do RPA. W Spalę wykonam to samo

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Patryk Dobek
Patryk Dobek pzla.pl
Lekkoatletyka. - Jestem w Spale, a to moje trzecie zgrupowanie w okresie szkoleniowym 2020/21. Na razie wszystko jest okej – mówi Patryk Dobek z MKL Szczecin. Specjalista od biegu na 400 m przez płotki występ w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio ma zapewniony.

Podsumowując 2020 r. mocno uszczuplony kalendarz startów? I czy ma to wpływ na obecne przygotowania do nowego sezonu?

Patryk Dobek: Faktycznie, tych imprez za wiele nie było i tego brakowało. Łatwiej jednak rozstawić zeskok, niż całą bieżnię przygotować dla biegaczy, więc nie mogłem być tym zaskoczony. Obecnie jestem w Spale, a to moje trzecie zgrupowanie w okresie szkoleniowym 2020/21. Na razie wszystko jest okej. Poprzednie też przebiegały bez problemów. Pierwsze miałem w Jakuszycach, drugie – w grudniu przed świętami – w Spale. Na początku stycznia znów tu wróciłem i szykuję się do Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu.

W Jakuszycach mocne biegi po górach? Także na nartach?

Śniegu nie było aż tak dużo, więc pozostały biegi po dobrze przygotowanych trasach. Tamtejszy ośrodek wybierają sportowcy, którzy chcą rozpocząć przygotowania wytrzymałościowe. Przeprowadziliśmy też jedną, ale spokojną wycieczkę po górach.

Ma Pan pewność, że HME dojdą do skutku?

Na razie wszyscy zapewniają, że tak. Wiem, że HMŚ zostały odwołane, ale decyzja zapadła już wcześniej. My się szykujemy, a jako gospodarze chcemy dobrze wypaść.

Szykuje się Pan do tych mistrzostw dlatego, że mało Pan startował w 2020 r. czy też nawet po „normalnym” sezonie uwzględniłby Pan taki halowy start w roku olimpijskim?

Na pewno bym wystartował, ale gdyby nie było tych zawodów w Polsce, to może potraktowałbym to bardziej treningowo lub jako przetarcie przed przejściem z hali na stadion. Skoro będziemy walczyć w Toruniu to mobilizuje mnie to do lepszego występu.

Jak z Pana przynależnością klubową?

Temat został zamknięty. Wcześniej byłem zawodnikiem SKLA Sopot, który był wypożyczony do MKL Szczecin na czas studiów na Uniwersytecie Szczecińskim. Teraz udało się to już tak pozałatwiać, że jestem na stałe w MKL.

Ile medali Pan obiecał przy transferze?

Staram się jak mogę…

Ile startów w hali Pan planuje?

Cały czas jest to ustalane. Nie wszędzie możemy podróżować, nie wszystkie miasta podejmują się organizacji. Mam nadzieję, że 17 lutego wystartuję na mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu. Szukam też startów kontrolnych w innych miejscach. Jeśli się nie uda – trzeba będzie w planie treningowym uwzględniać jakieś indywidualne sprawdziany. Ale rywalizacja międzynarodowa mocno by się przydała, bo taki start jest potrzebny dla treningu.

Czy z trenerem reprezentacyjnym macie plan B, gdyby sezon halowy zaczął się „sypać”?

Nie myśleliśmy o tym, bo wierzymy, że w miarę spokojnie przez niego przejdziemy i do marca wszystko się odbędzie. W styczniu mogłem wyjechać na zgrupowanie do RPA, ale wolałem pozostać w Polsce. Korzystam w Spale z bardzo dobrych warunków.

Założenia na stadionowe przygotowania pod kątem igrzysk w Tokio już Pan ma?

Tak, ale z konkretami to też musimy się wstrzymać i obserwować, co się będzie zmieniać. Igrzyska mają się odbyć w sierpniu, więc w marcu bądź kwietniu przydałoby się wyjechać na jakieś wysokogórskie zgrupowanie zagraniczne, by przygotować się pod kątem całego sezonu, ale z uwzględnieniem majowych imprez. Na początku tego miesiąca chciałbym wziąć udział w MŚ sztafet, a pod koniec maja w Drużynowych ME. Obie imprezy w Chorzowie i uwzględniam je w swoim kalendarzu. Nie są to moje koronne konkurencje, ale jestem otwarty zawsze na sztafety i chcę pomóc wycisnąć jak najlepszy wynik.

Może Pan powiedzieć, że w tym roku będzie jeszcze mocniejszy niż był do tej pory?

Teraz nie jestem w stanie tak ocenić, ale mogę zapewnić, że idę takim samym rytmem, jak w poprzednich sezonach. Nie było tak, że zawiesiłem treningi przez pandemię. Obecnie wykonuję w zasadzie to samo, co rok temu. Mogłem wyjechać do RPA, ale uznałem, że w Spale zaliczę tę samą robotę, a ośrodek jest bezpieczny. Cieszę się, że nikt teraz nie zamyka hal czy miejsc treningowych dla nas, tak jak to było w marcu 2020. Wtedy faktycznie trzeba było mocno kombinować, gdzie ćwiczyć.

Koronawirus na razie Pana nie dopadł?

Nie. Dbam o dietę, zdrowy styl życia, a sport generalnie poprawia odporność. Uzupełniam swój organizm o naturalne soki, a dodatkowo mój sponsor Duolife wyposaża mnie w naturalne produkty. W ten sposób buduję odporność i zdrowie.

Spała pozostanie głównym ośrodkiem przygotowań czy będzie Pan ten trenował w Szczecinie.

Na pewno będę między zgrupowaniami ćwiczył w Szczecinie. Mam nadzieję, że będę mógł trenować w hali na Litewskiej. Co prawda tam jest tylko prosta, ale trening szybkościowy można wykonać. Korzystam z tras biegowych wokół Arkonki. Lubię rano pójść na halę, a wieczorkiem ośmiokilometrowy jogging wokół oświetlonej Arkonki. Mam gdzie ćwiczyć. Jedynie w marcu trzeba było trenować w garażu, ale to zaprocentowało, bo nie zgubiłem pewnych technicznych nawyków. Teraz sytuacja jest dużo lepsza i trenujemy normalnie.

Sprawdza Pan co robią rywale z bieżni?

Jeszcze nie szukałem takich informacji. Po co się denerwować? Pewnie większość konkurentów zobaczę na HME, bo płotkarze nie lubią rezygnować z okazji na takie występy.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński