Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Dobek: Nie mam czasu na wspominanie Tokio [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Patryk Dobek
Patryk Dobek Pawel Relikowski / Polska Press
Możesz być mistrzem świata czy mistrzem Europy, ale to i tak nie daje takiej satysfakcji jak po zdobyciu medalu igrzysk olimpijskich – mówi Patryk Dobek, brązowy medalista olimpijski z Tokio w biegu na 800 m.

Czy już do Pana dotarło, że jest medalistą olimpijskim i Pana nazwisko będzie na zawsze wpisane w najważniejsze kroniki sportu?

Patryk Dobek, MKL Szczecin: Jeszcze nie, wciąż jeszcze nie doceniam tego, co się wydarzyło. Przyznam, że po zdobyciu halowego mistrzostwa Europy było inaczej, był większy szok i zaskoczenie. Na pewno moje. A teraz jest jakby spokojniej. Może to przez to, że ta cała otoczka pozasportowa tłumi moje przeżycia i nie mam czasu, by wrócić wspomnieniami do Tokio. Ja dopiero w poniedziałek obejrzałem w całości mój finałowy bieg, a przecież minęły prawie dwa tygodnie. Po sukcesie w Toruniu oglądałem tamten bieg po kilka razy dziennie, tak się cieszyłem i przeżywałem.

Oglądając finał biegu coś dodatkowego Pan zauważył? Mi się wydawało, że wychodząc na ostatnią prostą może Pan nawet zdobyć złoto, ale to pewnie – jak w przypadku innych konkurencji - przez kibicowanie Polakowi i myślenie, że „nasz” musi być najszybszy i najsilniejszy.

Lekko nie było – to na pewno. Nie wszyscy to zrozumieją, ale ja podjąłem maksymalne ryzyko w tym biegu, bo długo trzymałem się wewnętrznego toru. Każdy kontakt mój z przeciwnikiem mógł zakończyć się dyskwalifikacją, tym bardziej przy moich ruchach w czasie biegu. Rozmawiałem z trenerem Królem, analizowaliśmy ten bieg, szukałem innych opcji, ale trener mnie uspokajał i mówił, że dobrze wykonałem zadanie, że zdobyłem medal olimpijski. Na 130-120 m przed metą popełniłem błąd, ale nie wiem, jakby się skończyło przy innym scenariuszu. To już gdybanie.

Ten błąd związany był ze zbyt szybkim rozpoczęciem finiszu?

Tak. W dobrym momencie rozpocząłem finisz, ale rywale mnie zblokowali. Z wypracowaną wtedy szybkością nie miałem gdzie uciec, więc musiałem się jakby zatrzymać. Zmiana tempa spowodowała stratę kilku metrów. Nie ma co jednak wracać do takiej analizy. Ja się cieszę, że moja krótka przygoda z tym dystansem i krótka współpraca z trenerem przyniosła tak szybko taki efekt. Wiadomo, że ja mam za sobą 12 lat treningów lekkoatletycznych, ale przygotowania pod bieg na 800 m rozpocząłem w listopadzie poprzedniego roku.

Ten pierwszy sukces w Toruniu upewnił Pana, że i w Tokio może być dobrze?

Na pewno był to dobry dla mnie sygnał. Samych imprez nie można jednak porównać, jak teraz patrzę i myślę o zdobytych medalach w tym roku. Możesz być mistrzem świata czy mistrzem Europy, ale to i tak nie daje takiej satysfakcji jak po zdobyciu medalu igrzysk olimpijskich. Wracając do Torunia to nie nastawiałem się na sukces – trener miał swój plan i przez pierwsze tygodnie, miesiące naszej pracy wprowadzał jedynie pewne akcenty biegu na 800 m, ale nie miałem typowego treningu biegacza na średnich dystansach. Chciał uniknąć tego, że mogłem się jakoś szybko zrazić i zrezygnował z takiej zmiany. Wprowadził jednak pewne elementy, które dały mu i mi odpowiedź, że będę odpowiednio przygotowany i sobie poradzę. Ja byłem pewny, że z wytrzymałością dam sobie radę. Na treningach też było dużo optymizmu, a jeśli czułem się dobrze na zajęciach to wiedziałem, że i w zawodach będzie ok.

Patryk Dobek po mistrzowsku przywitany w Szczecinie. ZDJĘCIA

Trener Zbigniew Król też szybko zasygnalizował, że może Pan w Tokio osiągnąć sukces.

Trener jest fachowcem, pewnym tego, co robi i wierzy w swoją metodykę szkoleniową. Widziałem, że trener nawet mocniej wierzy w ten medal olimpijski niż ja. W Tokio szkoleniowiec był cały czas spokojny, ja też, ale zaskoczyło mnie, że nawet przed finałem trener zachowywał się tak, jakby to był jakiś zwykły bieg na mityngu. Odprowadzając mnie do call roomu, czyli miejsca, gdzie przygotowujemy się do wyjścia na stadion, bił od niego profesjonalizm, odwaga i pewność siebie. To przechodziło na mnie.

W call roomie sportowcy zaczynają między sobą rywalizację – np. próbując dekoncentrować innych, czy jednak jest cisza i każdy ma swój metr kwadratowy?

Spotkałem się z różnymi charakterami, nawykami. Jedni są nadpobudliwi i nie mogą usiedzieć w miejscu, a inni traktują to jak bieg na pikniku, a jeszcze inni zamykają się w sobie, koncentrują się i nie dopuszczają nikogo z zewnątrz do siebie.

Pana świat mocno się zmienił po minięciu mety? Więcej wywiadów, spotkań poza sportowych…

Do większej liczby wywiadów to byłem przygotowany i wiedziałem, że po ewentualnym sukcesie – będzie okres spotkań z władzami państwa czy miast. Może gdyby to był mój pierwszy taki sukces i wszystko byłoby dla mnie nowością – inaczej bym to odbierał. A tak – rozumiem, że takie spotkania są potrzebne i podchodzę do tego spokojnie. Za mną wiele już takich spotkań, np. z Ministrem Obrony Narodowej, bo większość ze sportowców jest w tzw. Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym. Ja też do niego należę. To miłe, że tak wiele osób gratuluje mi sukcesu, tego, że zostałem pierwszym Polakiem z medalem na 800 m. Wszyscy mi mówią, że liczą na kolejny sukces w Paryżu.

To chyba ma Pan świadomość, że oczekiwania będą rosnąć. Igrzyska w Paryżu za trzy lata, a przed Panem srebro czy złoto do zdobycia.

Na taką perspektywę liczyłem, bo ja nie nastawiałem się na sukces w Tokio. Myślałem sobie – chcę biegać na 800 m, ale na sukces jest za wcześnie i te przyjdą w przyszłości. Ale skoro moja decyzja i praca z trenerem Królem przyniosła już efekt i wiemy, że idziemy w dobrą stronę.

Patryk Dobek

Tokio 2020. Patryk Dobek zdobył historyczny medal w biegu na...

Sezon 2021 dla Pana już zakończony, by odreagować i wypocząć?

Nie. W środę ruszam na kilkudniowe zgrupowanie do Zakopanego, bo przede mną jeszcze trzy występy na dużych mityngach. Trener chce mnie na takim obozie, by zobaczyć na spokojnie jak reaguje na wysiłek organizm, co z moją formą. Taka analiza przyda się też na przyszłość, więc nie ma co rezygnować ze startów. Forma wcześniej wypracowana tak szybko nie ucieknie, choć akurat występ w Memoriale Wiesława Maniaka w Szczecinie tego nie potwierdził. Ale może uda się wkrótce pokazać coś więcej. Mamy sierpień, a lekkoatleci zazwyczaj kończą starty w połowie września.

Spróbuje Pan przełamać jakąś czasową barierę jeszcze w tym roku?

Na pewno chęci są, ale więcej będę wiedział po obozie w Zakopanem. Przede mną występy w Diamentowej Lidze, więc mocno obsadzone i będzie można pokusić się o dobre wyniki.

Współpraca z trenerem Królem będzie kontynuowana. Pytam, bo szkoleniowiec sam wspominał o emeryturze.

Tak. Nie ma mowy o zakończeniu pracy, bo jesteśmy dopiero na jej początku.

Przed samym rozpoczęciem igrzysk powiększyła się Panu rodzina. Trudniej będzie o koncentrację, dyspozycyjność?

Nie. Oczywiście sporo się zmieni, ale mieliśmy też czas, by to wszystko poukładać, przemyśleć, przygotować mentalnie. Mam wsparcie żony, rodziny, więc tu nie będzie problemów.

Po zakończeniu igrzysk cały czas ma Pan zabezpieczone kwestie organizacji obozów, wyjazdów itd.?

Tak. Organizacyjnie jest to zabezpieczone, ale oczywiście i ja i inni liczymy, że nasze sukcesy zaprocentują pojawieniem się nowych sponsorów, którzy pomogą w jeszcze lepszych warunkach szykować się do igrzysk w Paryżu.

Ulice, szkoły im. Patryka Dobka?

Na razie dostałem sygnał z Gminy Karsin, że będą Honorowym Obywatelem Gminy. To dla mnie duże wyróżnienie. Gmina Karsin i miejscowość Osowo, z której pochodzę co roku mnie wspiera, są dumni ze mnie, kibicują, doceniają sukcesy i to, że promuję ich. Wójt gminy dał mi znać, że salę gimnastyczna też nazwą moim imieniem. Ja tam ćwiczyłem, więc takie wyróżnienie jest bardzo miłe.

Szczecin ma już patrona stadionu i raczej nie ma planów, by go zmienić…

… ale Honorowego Obywatela nie ma (śmiech).

Czemu nie? Lub może jakąś ulicę.

Żartujemy, a przecież ja naprawdę o takie wyróżnienia nie zabiegam.

Rozmawiał Jakub Lisowski

Patryk Dobek

Tokio 2020. Patryk Dobek po awansie do finału biegu na 800 m...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński