Do pań zajmujących się sprzątaniem szpitala w Mielcu przyjechał z Łodzi prezes zatrudniającej je Spółdzielni Inwalidów "Naprzód" i zapewnił, że od lutego będą dostawać pensje na czas. To efekt ich zeszłotygodniowego protestu.
Spółdzielnia, która w Mielcu zatrudnia 135 osób do sprzątania szpitala, według relacji pracowników jest niesolidna i lekceważy ludzi. Od półtora roku, kiedy przejęła ekipę sprzątającą szpital (wcześniej panie sprzątające nadzorowało inne przedsiębiorstwo), tylko dwa lub trzy razy kobiety dostały wynagrodzenie do 10 dnia miesiąca (jak wymagają tego przepisy).
Firma notorycznie spóźniała się z pensjami o osiem, dziesięć dni. Dlatego w zeszły czwartek ponad 50 kobiet przez kilka godzin odmówiło sprzątania (wypisały sobie na ten czas urlopy). Wróciły do pracy dopiero kiedy dostały zapewnienia z Łodzi (tam mieści się siedziba firmy), że pieniądze będą już na drugi dzień.
W piątek do Mielca z Łodzi przyjechał prezes firmy. W obecności przedstawicielek sprzątaczek, starosty i dyrekcji szpitala obiecał, że od przyszłego miesiąca firma będzie solidnie podchodzić do sprawy terminowych wypłat. - Pan prezes powiedział nam, że jeśli nawet nastąpi jakieś małe opóźnienie, będziemy wcześniej o tym wiedzieć - mówi jedna z kobiet.
Sprzątaczki podchodzą jednak sceptycznie do zapewnień swojego szefa. Takie zapewnienia otrzymały już raz kilka miesięcy temu. Dlatego zamierzają najpierw poczekać do lutego i sprawdzić, czy 10 dnia wpłyną pieniądze. Dopiero wtedy ogłoszą, że ich protest przyniósł efekt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
