Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraolimpiada Tokio 2020. Ciekawy pomysł na życie Karoliny Pęk, tenisistki stołowej Bronowianki Kraków [ZDJĘCIA]

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Paraolimpiada 2020. Karolina Pęk, zawodniczka Bronowianki Kraków, po raz trzeci wystąpiła na igrzyskach paraolimpijskich. Przed dziewięcioma laty przyczyniła się do pierwszego w historii tenisa stołowego drużynowego złota na paraolimpiadzie. W Tokio zdobyła dwa medale - złoty w drużynie i brązowy w singlu. Ale walka o miejsce na podium to niejedyne cele w jej barwnym życiu. Marzy o napisaniu autobiografii, a jedną z jej ulubionych książek jest ta o... Jakubie Błaszczykowskim.

– Niepełnosprawność ręki w ogóle nie przeszkadza mi w życiu. Kiedyś mój trener przygotowania mentalnego Antoni Mielecki zapytał, czy uważam się za osobę niepełnosprawną. Odparłam, że nie. Gdyby nie zadał mi tego pytania, nie pomyślałabym, że nią jestem –zapewniała nas podczas rozmowy w 2018 roku 20-letnia Karolina Pęk, od sezonu 2014/2015 zawodniczka Bronowianki Kraków.

Po czterech operacjach

Urodziła się – 8 lutego 1998 roku w Nowej Dębie – z okołoporodowym porażeniem splotu barkowego prawej ręki. Do szóstego roku życia dużo czasu spędzała w szpitalach i klinikach, przeszła cztery operacje, które miały na celu poprawę funkcjonalności ręki. Do 15. roku życia codziennie odbywała rehabilitację.

– Gdy byłam młodsza, problemem dla mnie były takie proste czynności, jak zawiązanie sznurowadeł w bucie czy pokrojenie bułki. W szkole podstawowej inne dzieci były zszokowane wyglądem mojej ręki. Początkowo odstawałam od grupy, nie udzielałam się towarzysko. Potem to się zmieniło. Oczywiście czasami zdarza się, że słyszę, jak dziecko, widząc mnie na ulicy, pyta mamę, „dlaczego ta pani ma taką krzywą rączkę?”, ale reaguję na to tylko uśmiechem. Radzę sobie ze wszystkim. Kiedyś na przykład unikałam gotowania, ale teraz, gdy mieszkam sama, w kuchni spisuję się coraz lepiej – opowiada Karolina. Jeździ Volkswagenem Golfem 5, ale chce go zamienić na inny samochód.

Otrzymuje stypendium z Polskiego Związku Tenisa Stołowego (jego wysokość zależy od uzyskiwanych wyników), także granty od Fundacji „Orlen – dar serca” oraz pomoc od Urzędu Miasta Krakowa. Jest Ambasadorką Krakowskiego Sportu, została bowiem wyróżniona kwalifikacją do projektu Gminy i Miasta Kraków dedykowanego wybitnym sportowcom tego miasta, którzy swoimi sukcesami promują je na świecie. Ministerstwo Sportu i Turystyki nagrodziło ją za medale zdobyte podczas dwóch igrzysk paraolimpijskich. Mimo takiego wsparcia szuka sponsorów.

Z pomocą przypadku

Od dziecka mieszkała w Tarnobrzegu. Jej rodzice, Maria i Jan, nie uprawiali sportu. Co innego starsze o 5 i 4 lata rodzeństwo. Justyna i Krzysztof trenowali podnoszenie ciężarów (brat wcześniej także koszykówkę), zdobywali medale w młodzieżowych MP. Dziś siostra Karoliny mieszka z mamą w Anglii, brat w Irlandii, a tata w USA.

Karolina przygodę ze sportem zaczęła jednak nie od tenisa stołowego, a od piłki nożnej. Przez trzy lata grała w Siarce. Na prawym skrzydle. Była jedyną dziewczyną w drużynie. Już wtedy mogła trafić do Krakowa.

– W Krakowie w piłkę grała moja koleżanka, reprezentantka Polski do lat 16. Pochodziła z Tarnobrzegu. Namawiała mnie do gry w Krakowie – wspomina.

Z kolei prezes Integracyjnego Klubu Sportowego Jezioro Tarnobrzeg Rajmund Zięba, który mieszkał blisko rodziny Pęków, długo namawiał Karolinę do gry w tenisa stołowego. Bez skutku. – Uważałam tę dyscyplinę za strasznie nudną – wyznaje jej dzisiejsza multimedalistka.

W zmianie dyscypliny pomógł przypadek. Miała 10 lat.

– Kiedyś spacerowałam z mamą i psem obok sali, w której odbywał się trening tenisa stołowego. Mama mnie namówiła, żebym tam zaglądnęła. Spróbowałam. Przez kilka tygodni trenowałam równoległe piłkę nożną i ping pong. Potem wybrałam ten drugi – mówi Karolina, której pierwszymi trenerami byli Jerzy Baran i Jacek Lachor z IKS Jezioro.

Futbolem nadal się interesuje. Chodzi na mecze Wisły Kraków, była na obiektach Arsenalu i Chelsea oraz na stadionie Wembley, kibicuje Realowi Madryt. Ale jej największą sportową miłością okazał się tenis stołowy.

Trzykrotna paraolimpijka

Ma już na koncie mnóstwo sukcesów. Najwyżej rzecz jasna ceni sobie cztery medale Igrzysk Paraolimpijskich. W 2012 roku w Londynie sięgnęła po brąz w drużynie, w 2016 roku w Rio de Janeiro po złoto w drużynie i brąz w singlu, a w Tokio po złoto w drużynie i brąz w singlu.

W Londynie zagrała tylko w meczu z Brazylią. Liczyła wtedy zaledwie 14 lat! Jej koleżanki w półfinale przegrały z Turcją 2:3. Od finału dzieliły je dwie wygrane piłki... W singlu Karolinie nie udało się wyjść z grupy. Oba pojedynki przegrała po 2:3.

W Rio de Janeiro w półfinale singla grała z Chinką, która potem zdobyła złoto. W piątym secie prowadziła 9:5, ale przegrała 9:11. – Pojawił stres, o porażce zdecydowała głowa – przyznaje.

W meczu o brąz zmierzyła się z Brazylijką Danielle Rauen. Pierwsze dwa sety przegrała 8:11 i 8:11. W trzecim przegrywała 2:6. A jednak wygrała go 11:9, potem dwa następne 11:5 i 11:5.

W finale rywalizacji drużynowej grała razem z Natalią Partyką, czterokrotną mistrzynią paraolimpijską w singlu (Ateny, Pekin, Londyn i Rio de Janeiro), z którą kiedyś, gdy zaczynała dopiero treningi, zrobiła sobie wspólne zdjęcie. Partyka była inspiracją dla Karoliny, która marzyła, by osiągnąć jej poziom.

Debel Pęk – Partyka przegrał z Chinkami, potem Partyka pokonała swą rywalkę. O tytule miało rozstrzygnąć starcie Karoliny z o 10 lat starszą Lei Liną, z którą wcześniej stoczyła kilka przegranych pojedynków. Wygrała go 3:1, prowadząc 2:0.

– Byłam wtedy tak skoncentrowana na grze, że wszystko robiłam intuicyjnie, nie widziałam niczego poza stołem. Po ostatnim zdobytym punkcie rzuciłam rakietkę na stół i pobiegłam do koleżanek, zapominając z emocji podziękować rywalce. Zrobiłam to po chwili. Trener Chinek był tak niezadowolony z porażki swych zawodniczek, że szybko wyszedł z sali – wspomina Karolina, która przyczyniła się do pierwszego w historii polskiego ping ponga drużynowego złota w Igrzyskach Paraolimpijskich.

Kolekcjonerka medali

Oprócz sukcesów w Londynie i Rio de Janeiro może się pochwalić wieloma innymi w rywalizacji zawodniczek niepełnosprawnych. W 2018 roku w mistrzostwach świata w Lasko i Celje na Słowenii zdobyła srebrny medal w singlu. W grupie wygrała z Rosjanką i rywalką z Tajpej po 3:0, w ćwierćfinale ze wspomnianą Rauen 3:1 i w półfinale z Chinką Meng Liu także 3:1. W finale przegrała z Kim Kun-Hea z Korei Południowej 2:3 mimo prowadzenia w setach 2:0 i piłki meczowej.

Zdobywała też medale w mistrzostwach Europy, w tym jako zawodniczka Bronowianki po dwa w 2017 roku w Słowenii (srebro w singlu i brąz w drużynie) oraz w 2019 roku w Szwecji (srebro w singli i w drużynie). Wcześniej sięgała po medale MP (w tym złote w singlu i w drużynie) i ME w różnych kategoriach wiekowych jako reprezentantka IKS Tarnobrzeg.

Wiceliderka rankingu

W tenisie stołowym niepełnosprawnych rywalizacja odbywa się w 11 klasach: od 1. do 5. – dla osób na wózkach, od 6. do 10. – dla stojących z uszkodzeniami ręki lub nogi, 11. – dla niepełnosprawnych intelektualnie.

Karolina gra w klasie C 9 i C 10. Rywalizuje także, i to z powodzeniem, z zawodniczkami pełnosprawnymi. Ograniczenia dla niej – utrudniające grę z tymi ostatnimi – wiążą się z gorszą koordynacją ruchową, problemami z utrzymywaniem stabilności i dojściem do piłeczki.

– To niuanse, które w grze z zupełnie zdrowymi rywalkami czynią różnice – podkreśla.

Trenuje po cztery-pięć razy w tygodniu po godzinie (zajęcia motoryczne z trenerem Pawłem Oraczem). Codziennie gra dwa razy po 2,5 godziny. W weekendy rozgrywa mecze i turnieje. Od dwóch lat współpracuje ze wspomnianym trenerem personalnym Oraczem, a także z trenerem mentalnym Antonim Mieleckim.

– Rozmawiamy między innymi o moim podejściu do treningów, kontrolowaniu emocji, słabych i mocnych stronach – mówi.

Sukcesy także w klubie

Bardzo ceni sobie miejsca na podium wywalczone w rywalizacji na zawodach pingpongistek pełnosprawnych. Może się pochwalić ćwierćfinałem w singlu w MP kadetek (2013 Radomsko), srebrem w deblu w MP juniorek (2015 Kraków), brązem w drużynie w MP juniorek (2016 Ostróda), trzecią lokatą w singlu, deblu i drużynie w Młodzieżowych MP (2018 Ustrzyki Dolne) oraz srebrem w deblu w seniorskich MP (2020 Białystok).

– Najbardziej ucieszył mnie brąz w Ustrzykach Dolnych, bo to mój pierwszy medal w singlu w rywalizacji z pełnosprawnymi zawodniczkami – podkreśla.

Sześć ostatnich krążków zdobyła już jako zawodniczka Bronowianki. Wraz z koleżankami klubowymi – Alicją Śliwą, Ewą Kołodziej, Alicją Łebek i Anną Zając – uzyskały w 2014 roku (po wygraniu rozgrywek i barażowego dwumeczu z UKS Moszczenica) awans do I ligi.

Wolne tylko niedziele

W 2018 roku przez miesiąc przebywała w chińskim ośrodku treningowym w Zending, położonym ok. 350 km od Pekinu. Wyjazd załatwił jej trener Xu Kai, który kiedyś ćwiczył w tym ośrodku. Sama jednak pokryła sobie koszty przelotu i pobytu.

– W Chinach system treningowy jest inny niż w Polsce. Zajęcia są bardziej intensywne, wielki nacisk kładzie się na pracę nad szybkością nóg. Chińczycy trenują po sześć godzin dziennie. I tak przez cały rok. Wolne mają tylko w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Ja też je miałam – w sierpniu. W ośrodku są cztery sale. W dwóch trenują mężczyźni, w jednej dzieci w wieku 4-6 lat, a w innej kobiety. Na mojej sali było 36 stołów. I każdy był zajęty. Nauczyłam się tam nowego podejścia do treningów. Dwa lata temu też trenowałam w Chinach, ale tylko przez dwa tygodnie i mniej intensywnie – opowiadała Karolina, która po pobycie w Zending wygrała turniej singlowy w Pekinie.

Ulubiona książka? Ta o Kubie Błaszczykowskim

Ma dużo marzeń, planów, i to nie tylko związanych ze sportem.

– Dwa lata po igrzyskach w Tokio chciałabym otworzyć klub tenisa stołowego i stworzyć w nim centrum sportowe dla dzieci niepełnosprawnych z całej Polski, by miały jak najlepsze warunki do treningu. W Bronowiance funkcjonuje centrum treningowe, ale ja chciałabym urządzić podobny ośrodek po swojemu. Chcę zostać trenerem osób niepełnosprawnych, zamierzam więc ukończyć kurs dietetyka i trenera personalnego – oraz założyć fundację, która by im pomagała – deklaruje absolwentka Liceum Ogólnokształcącego w SMS.

Po zakończeniu kariery chce przez rok podróżować po świecie. Jako zawodniczka była już w wielu krajach, w tym w Chinach, Brazylii i Argentynie, ale rzadko miała okazję je zwiedzać. Swoją podróż chce uwieńczyć napisaniem książki o niej.

– Uwielbiam pisać. W domu mam kilkadziesiąt książek, głównie biografie sportowców. Bardzo podoba mi się ta o piłkarzu Jakubie Błaszczykowskim, napisana przez niego i Małgorzatę Domagalik. Chciałabym takie pisać. Planuję własną autobiografię, oczywiście dopiero po zakończeniu kariery – mówi Karolina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński