Paraliż na dworcach. Do północy nie pojadą pociągi [zdjęcia, wideo]

Na Dworcu Głównym w Szczecinie mniej ludzi niż zwykle. Zaskoczeni strajkiem wypatrują połączeń na tablicy informacyjnej.

Zadowoleni są jedynie pasażerowie pociągów PKP Intercity, które jeżdżą. Chociaż solidaryzują się z kolegami ze spółki PR. Takie hasło wywiesił maszynista pociągu TLK, który przyjechał z Przemyśla.

Czech Jakub Adamek, student prawa i ekonomii z Brna miał jechać nocnym pociągiem przez Wrocław do kraju. Umówił się z kolegami na dalszą wakacyjną wycieczkę.

- Musiałem zmienić plan - tłumaczy nam na dworcu w Szczecinie. - Pojadę do Berlina a dalej autobusem do Czech. Koledzy muszą na mnie kilka godzin poczekać, bo dotrę później.
Andrzej Chańko, dyrektor Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych informuje, że w ciągu doby w regionie kursuje 220 pociągów, w tym 160 rozpoczyna trasy. Przewożą dziennie ok. 25 tys. pasażerów, w sezonie nawet 30 tys. i więcej.

- Dzisiaj ci, co muszą dojechać do pracy, korzystają ze składów TLK - dodaje dyrektor. - Część zrezygnowała z podróży. Inni korzystają z innych środków komunikacji. Na peronach nikt nie zostaje.
Związkowcy zdecydowali o strajku wczoraj, kiedy rozmowy ostatniej szansy z zarządem spółki i ministrem infrastruktury nie doprowadziły do porozumienia.
Ich główne postulaty dotyczą płac. Żądają podwyżek o 280 zł w ciągu 3 lat. Ale też gwarancji, że marszałkowie nie będą tworzyć spółek konkurencyjnych.
Jeśli dzisiejszy strajk nic nie zmieni, związkowcy zapowiadają kolejny, 24 sierpnia.
Anna Żubowska ze Szczecina zaplanowała wolny dzień w Międzyzdrojach.
- Mój pociąg o 9.32 odwołali - wyjaśnia. - Następny będzie później i 10 zł droższy. A mam tylko jeden dzień. Ale rzoumiem kolejarzy. Zarbaiają naprawdę bardzo mało.
Andrzej Chańko

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje