Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafie ruszyły z kolędami. Niektóre robią to jak dawniej, większość czeka na zaproszenia

W tym roku przebiegu kolęd nie ogranicza już pandemia, ale odcisnęła ona na niej trwałe piętno
W tym roku przebiegu kolęd nie ogranicza już pandemia, ale odcisnęła ona na niej trwałe piętno archiwum polskapress
Duszpasterskie wizyty w domach wiernych, zwane kolędą, nie będą już takie jak kiedyś. Zmieniły to pandemiczne czasy, ale nie tylko one. Dziś jeśli chcemy, by ksiądz odwiedził nas w domu, musimy go w większości przypadków do niego zaprosić. - Idziemy tam, gdzie ludzie rzeczywiście chcą się spotkać z kapłanem i są świadomi tego, czym takie spotkanie powinno być - twierdzą proboszczowie, którzy na takie rozwiązanie się zdecydowali.

Obrazek ministrantów przemierzających osiedla i stukających do drzwi zniknął dwa lata temu, kiedy w całej Polsce obowiązywały pandemiczne obostrzenia. I już nie wróci, przynajmniej nie wszędzie.

- Teraz, pierwszy raz od pandemii, każda parafia organizuje przebieg kolędy według swojego uznania - mówi ksiądz Wojciech Parfianowicz, rzecznik prasowy kurii biskupiej w Koszalinie.

W szczecińskiej parafii pw. Świętego Krzyża kolęda rozpoczęła się 2 stycznia. Będzie przebiegać tradycyjnie, według wcześniej ustalonego planu - księża będą każdego dnia odwiedzać wiernych mieszkających przy innej ulicy. Podobnie jest w parafii św. Michała Archanioła w Wielgowie. Tu wizyty kolędowe rozpoczęły się 28 grudnia.

- Pragniemy odwiedzić wszystkie rodziny, które otworzą przed nami drzwi swoich domostw - zapewniono nas w biurze parafialnym.

- Chcemy po pandemicznej przer-wie spotkać się z jak największą liczbą parafian, każdemu zaproponować spotkanie, pukając do drzwi. Sami chcemy się przekonać, jak to wszystko wygląda po pandemii, w jakiej kondycji są nasi wierni. Bo może nie wszyscy z tych, którzy chcieliby się spotkać z kapłanem, są w stanie zdobyć się na wysiłek i nas wcześniej zaprosić. Część z nich na pewno duchowo się pogubiła. Dlatego to my musimy pójść do nich - mówi ks. Andrzej Hryckowian, proboszcz koszalińskiej parafii pw. św. Wojciecha.

Podobnie pomyśleli księża w Bytowie i chodzą od domu do domu.

Te tradycyjne formy wizyty powoli jednak ustępują innym. W wielu parafiach zdecydowano się, że to wierni pierwsi mają wyrazić ochotę przyjęcia kapłana w domu i zaprosić go do siebie. Na taki model zdecydowano się m.in. w koszalińskiej parafii pw. Ducha Świętego.

- Na zaproszenia od parafian czekaliśmy ponad miesiąc i dostaliśmy ich bardzo dużo. Na ich podstawie opracowaliśmy plan naszych odwiedzin, który zaczęliśmy realizować po Bożym Narodzeniu - mówi proboszcz, ks. Paweł Wojtalewicz.

I precyzuje, że to efekt doświadczenia.

- Kolędę na zaproszenia siłą rzeczy przetestowaliśmy w czasie pandemii i taka jej formuła naszym zdaniem się sprawdziła.- Jeśli ktoś w zaproszeniu poprosi o stosowanie obostrzeń związanych z pandemią, oczywiście się do nich zastosujemy i będziemy mieć ze sobą maseczki - podkreśla ksiądz ze szczecińskiej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podobną formę kolędy wybrali księża z parafii pw. NMP Królowej Różańca Świętego w Słupsku.

- Kartki na zaproszenie można zabrać przy wyjściu z kościoła (dla siebie, jak i dla sąsiadów, chorych). Wypełnione zaproszenia można składać do skarbon w kościele, na tacę lub w zakrystii. W drugiej opcji, którą można wybrać, jest msza święta i wspólne kolędowanie przy żłobku oraz błogosławieństwo w porządku podanych ulic - mówi ksiądz Wojciech Borkowski.

Zaprosić księdza można też w formie elektronicznej - niektóre parafie udostępniają specjalne formularze na swoich stronach. Tam można też umieszczać dodatkowe uwagi. W użyciu są też telefony, przez które można wysłać SMS-a. Forma nie ma znaczenia.

Bo jak dodaje proboszcz Wojtalewicz z Koszalina: Idziemy tam, gdzie ludzie rzeczywiście chcą się spotkać z kapłanem i są świadomi tego, czym takie spotkanie powinno być i są do niego przygotowani. Dzięki temu kolędy odbywają się sprawnie, a my mamy o wiele więcej czasu na to, aby wcześniejsze, króciutkie wizyty w biegu zmienić w autentyczne spot-kania duszpasterskie, gdzie i wierni, i my możemy liczyć na prawdziwą rozmowę o Bogu, Kościele, parafii, o wszystkim, co jest ważne. Ale nie muszą martwić się ci wierni, którzy z takiej czy innej przyczyny nie zgłosili nam dotąd chęci spotkania. Mogą oni zgłosić się w każdej chwili, a my trafimy do nich w innym terminie - zapewnia.

Ten inny termin może być na przykład… wiosną albo w wakacje.

- Kolęda w Polsce opiera się wyłącznie na tradycji, także jeżeli chodzi o jej termin. Tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, aby odbyła się ona na przykład latem - tłumaczy ksiądz Parfianowicz, rzecznik kołobrzesko-koszalińskiej kurii biskupiej.

Słowa w czyn wcielił proboszcz parafii św. Marcina Biskupa w Gwieździnie w powiecie człuchowskim. Zaproponował aż kilka wariantów spotkania kolędowego. Duchowny proponuje przyjść do zakrystii lub napisać przez internet i poprosić o intencję mszalną w dniu, w którym wiernym pasuje. Można też umówić się na odwiedziny proboszcza w domu lub na… letnie spotkanie w parafialnym ogrodzie. Ksiądz zdecydował również, aby wierni nie wręczali mu koperty z pieniędzmi. Dobrowolne datki można wrzucać do puszek w kościele.

- Nie chcę się czuć jak inkasent z gazowni - mówi ksiądz Marcin Gajowniczek.

- Chciałbym, aby datki były przekazywane dobrowolnie - podkreśla. Jego dewiza to „nic na siłę”, stara się ją stosować także w kontaktach z wiernymi.

Ostatnie lata zmieniły jednak wiele. Emerytowany ksiądz ze Szczecina mówi: Przed pandemią ministranci pukali do domów, w których na drzwiach wypisane były litery K+M+B (prawidłowy zapis powinien być z krzyżykami: litery odnoszą się do łacińskiego wyrażenia „Christus mansionem benedicat”, tłumaczonego jako „Niech Chrystus błogosławi temu domowi” - przyp.lw) i pytali, czy domownicy przyjmą księdza - opowiada zapytany przez nas ksiądz emeryt ze Szczecina.

- Jeśli się godzili, za chwilę do nich pukał.

Dziś jest inaczej. Księża podkreślają bowiem, że na zmianę formuły kolędowania wpływ ma nie tylko COVID--19. Jest to także efekt spadku liczby wiernych chodzących do kościoła. W połowie roku CBOS opublikował dane, z których wynika, że na niedzielne msze uczęszcza tylko 37 procent Polaków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Parafie ruszyły z kolędami. Niektóre robią to jak dawniej, większość czeka na zaproszenia - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński