Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo umywa ręce

Marian Klasik, 12 listopada 2004 r.
Burmistrz Golczewa zapewnia, że zrobi wszystko, aby zdobyć pieniądze. Tylko wtedy saperzy kpt. Mariusza Maciaszka (na zdjęciu) będę kontynuować oczyszczanie lasu.
Burmistrz Golczewa zapewnia, że zrobi wszystko, aby zdobyć pieniądze. Tylko wtedy saperzy kpt. Mariusza Maciaszka (na zdjęciu) będę kontynuować oczyszczanie lasu. Marian Klasik
Ponad 4,5 tysiąca pocisków artyleryjskich różnego kalibru znaleźli saperzy na 70 hektarach lasu wokół Sosnowic. Najgorsze jednak jeszcze przed nimi i... gminą, która będzie musiała sama ponieść koszty oczyszczenia tego terenu.

Rozminowywanie kilkudziesięciu hektarów zajęło saperom półtora miesiąca. Oczyścili jednak tylko obrzeża lasu. Zostało jeszcze około 170 hektarów samego epicentrum, czyli terenu, gdzie spodziewanych jest najwięcej niewybuchów. Mają to zrobić wiosną. Jeśli oczywiście znajdą się pieniądze.

Teraz też nie dali

Pozostałe po drugiej wojnie światowej niewybuchy stanowiły zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Ostatnią ofiarą był 30 - letni mieszkaniec Golczewa, który zginął w lutym, gdy próbował odzyskać materiał wybuchowy z niewybuchu. Wówczas władze Golczewa ponownie rozpoczęły bój o rozminowanie 240 ha obszarów leśnych. W końcu zareagował wojewoda, a potem wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke. Koszty rozminowania ubliczono na 1,3 miliona złotych.

W związku z tym, że środków Skarb Państwa nie chciał dać (mimo, że lasy są jego własnością) ciężar rozminowania wzięły na siebie doraźnie gmina i Nadleśnictwo Rokita. Te koszty to zakwaterowanie, dodatkowe porcje żywności, ubezpieczenia żołnierzy, transport, paliwo, łączność, a także wykrywacze metalu.

Do prac minerskich wyznaczono 5 Pułk Saperów im. Ignacego Prądzyńskiego ze Szczecina Podjuch.

- Jestem bardzo zadowolony z ich pracy. Byłem kilka razy na miejscu rozminowania. Na jeden znaleziony niewybuch przypadało dziesięć odłamków pocisków, które już kiedyś zdetonowano - mówi Janusz Domański burmistrz Golczewa.

Gmina już nie ma

- Póki co, teren jeszcze nie rozminowany został odpowiednio oznakowany - zapewnia burmistrz Golczewa Janusz Domański.
Aby jednak saperzy wrócili do lasu pod Sosnowicami potrzeba 250 tys. złotych. Już wiadomo, że na pomoc rządu gmina nie ma co liczyć.

- Bardzo mnie zaskoczyła ta odmowa - mówi burmistrz. - Przecież chodzi o ludzkie życie. To nie jest zabawa. My i tak już "zarzynamy" budżet gminy. Czy życie ludzkie nie jest warte nawet połowy ceny samochodu kupionego na potrzeby rządu? Czy samorządy z Iraku płacą za usługi polskich saperów? Czy rząd nie poczuwa się do odpowiedzialności za bezpieczeństwo swoich obywateli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński