Nie po to przed sezonem zrobiono aż 7 transferów. Zakontraktowano dwóch doświadczonych Brazylijczyków, wynagradzanych jak na polskie warunki znakomicie - bo po 200 tysięcy euro za sezon, a do tego jeszcze zespół wysłano na kosztowny obóz do Brazylii, by przyjeżdżał do Szczecina kandydat do spadku i wygrywał 2:0!
Dwa tygodnie temu prezes Dawid Ptak zapowiadał marsz ku czołówce. Porażkę 0:3 z Legią w Warszawie uznano za wypadek przy pracy.
- Brazylijczycy grali w śniegu, a poza tym dopiero co przyjechali z Ameryki. Na co nas stać pokażemy w Szczecinie - mówiono. Chłopcem do bicia miał być Górnik. Pogoń miała mu spuścić tęgie lanie. Zrehabilitować się za jesienną porażkę 0:4 w Zabrzu.
Pierwsze minuty zdawały się potwierdzać aspiracje gospodarzy. Górnicy szybko zostali zamknięci we własnej połowie, a gra Pogoni przypominała dobrze skonstruowany hokejowy zamek. Już w 4 min. Adriano dostał w okolicy dziesiątego metra piłkę jak na tacy. Uderzył technicznie, ale za wysoko. Piotr Lech mógł mówić o sporym szczęściu. O jeszcze większym mógł mówić kwadrans potem.
Więcej o meczu w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?