Walka z papierosami w sądzie była rozłożona na etapy. Najpierw można było palić w piwnicy, obok bufetu. Po jego zamknięciu palaczom zostały klatki schodowe. Znajdują się po obu stronach sądowych korytarzy. Tam spotykali się palący pracownicy sądu, adwokaci, prokuratorzy, świadkowie, dziennikarze, a nawet oskarżeni. A dym z ich papierosów wdychali niepalący idący klatkami.
- Zapach był nie do zniesienia. Wystarczyło przejść przez taką klatkę, a człowiek już był przesiąknięty dymem papierosów. Dlatego zakaz uważam za słuszny - mówi sędzia Elżbieta Zywar z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Zdaniem sędzi, palacze nie skarżą się na nowe zasady. Na papierosa wychodzą przed budynek sądu. Codziennie można zaobserwować grupki osób, które stoją przed wejściem do sądu i palą papierosy. Problem może pojawić się zimą, gdy na dworze będzie chłodno.
- Jeszcze nikomu nie zaszkodziło przebywanie na świeżym powietrzu. A poza tym, zawsze można rzucić palenie - mówi sędzia Zywar, niepaląca.
Palacze mogą zapomnieć o palarni. Jej powstania wewnątrz budynku władze sądu nie przewidują.