„W Polsce, od kiedy pamiętam było tak, że jak dekomunizacja w różnych obszarach państwa była blisko, to zawsze ktoś wymiękał” – napisał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki po zawetowaniu ustaw przez Andrzeja Dudę. Do jego słów w środę rano odniósł się prezydencki rzecznik. – Gdyby nie zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, to wiceminister Jaki pewnie byłby poza parlamentem albo siedział w ławach opozycji – powiedział Krzysztof Łapiński na antenie TVN 24. Jak przekonywał, nie wypada, żeby wiceministrowie pouczali prezydenta czy robili to w takich słowach. – Jeśli któryś z wiceministrów osiągnie taki wynik wyborczy jak prezydent, czyli zdobędzie ponad 8,5 mln głosów wyborców, to wtedy będą partnerami do dyskusji z prezydentem – mówił.
Wiceminister Jaki postanowił odpowiedzieć mu za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Partnerem do dyskusji dla mnie nie będą ludzie od »PR-u«. Bo oni nigdy nie rozumieją, dlaczego trzeba robić »nie-PR-owe« reformy państwa” – napisał na Twitterze. W kolejnym wpisie Jaki stwierdził, że zaczepka Łapińskiego daje szansę TVN-owi na rozgrywanie obozu władzy i podtrzymanie tematu konfliktu i emocji post-KOD-u. „Teraz widać, kto ma jakie intencje” – dodał polityk z Opola.
Wymiana zdań między urzędnikami faktycznie doprowadziła do jeszcze większego podziału: wśród mediów sprzyjających obozowi rządzącemu i na profilach sympatyków PiS w mediach społecznościowych. Sprowokowany przez dziennikarzy poseł Marek Suski potwierdził nawet słowa Łapińskiego o tym, że mógłby zostać kandydatem PiS w przyszłych wyborach prezydenckich. Większość polityków PiS stanęła murem za wiceszefem resortu sprawiedliwości, przekonując, że Łapiński się „zagalopował” i powinien za to przeprosić. Odcięcie się prezydenta od słów swojego współpracownika sugerowała m.in. Jolanta Szczypińska.
CZYTAJ TAKŻE: Jarosław Gowin bliżej prezydenta, Zbigniew Ziobro bliżej prezesa
Nic takiego nie miało jednak miejsca – Andrzej Duda w środę przebywał na Pomorzu, gdzie spotkał się m.in. z harcerzami, milczały też strona internetowa Prezydent.pl oraz oficjalne konto jego kancelarii na Twitterze. Marszałek Sejmu Ryszard Terlecki w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press przyznał, że dyskusja Jakiego z Łapińskim była błędem, choć nie sądzi, by wiceminister sprawiedliwości miał złe intencje.– Wszyscy byliśmy wetem zaskoczeni i uważamy, że to zła decyzja, ale takie jest konstytucyjne prawo pana prezydenta – tłumaczy Terlecki, dodając, że PiS musi nad tym faktem przejść do porządku dziennego.
W podobnym, koncyliacyjnym tonie wypowiadał się również minister sprawiedliwości, który zabrał głos po raz pierwszy od zawetowania ustaw przez prezydenta.– Uważamy, że mamy bardzo silny mandat demokratyczny, by zrealizować nasze zobowiązanie i nie ustaniemy w tym, by te reformy doprowadzić do skutecznego końca – mówił Zbigniew Ziobro. Polityk stwierdził, że wesprze Kancelarię Prezydenta w pracach nad ustawą. Wyraził też nadzieję, że będzie ona odważna.
Szef resortu sprawiedliwości zaprzeczył też, by jego relacje z Andrzejem Dudą uległy pogorszeniu. – Szerzej na ten temat wypowiadam się w wywiadzie dla jednego z tygodników. Już go udzieliłem i nie chcę się powtarzać – mówił Zbigniew Ziobro w Sejmie.
Nastroje w obozie Zjednoczonej Prawicy tonował też rano rzecznik rządu Rafał Bochenek, który oznajmił, że rząd jest otwarty na współpracę z prezydentem przy reformie wymiaru sprawiedliwości.
W rozmowie na antenie Polskiego Radia zastrzegł jednak, że Rada Ministrów ma trzy jasno określone cele. Pierwszy to zmiany personalne w najważniejszych instytucjach wymiaru sprawiedliwości – mają go tworzyć osoby „nieskażone myśleniem lat 80. czy początku lat 90.”. Rząd oczekuje też większej, demokratycznej kontroli nad organami sprawiedliwości, na wzór krajów zachodnioeuropejskich, oraz wprowadzenia izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym.– Wobec sędziów, którzy będą dopuszczali się nadużyć, muszą być wyciągane konsekwencje. Dzisiaj odpowiedzialności w tym środowisku nie ma praktycznie żadnej – dodał Bochenek.