- Tak dużo policji i straży miejskiej u nas jeszcze nie było - mówi Elżbieta Gąsecka, mieszkanka hotelu przy ulicy Kablowej. - Obok naszego zapomnianego budynku otworzyli nowoczesne boisko. Na uroczystości miał być prezydent Krzystek, ale nie przyjechał. Zrezygnowaliśmy z pójścia, bo nie chcemy dzieciakom psuć imprezy. Czego urzędnicy się przestraszyli? Przecież nie mieliśmy złych zamiarów. Chcieliśmy, by prezydent przyszedł do nas na pięć minut i zobaczył, że tu również mieszkają ludzie.
Na otwarcie Orlika przy Zespole Szkół nr 12 przyjechał zastępca prezydenta, Krzysztof Soska. Obiekt dookoła otoczony był funkcjonariuszami straży miejskiej, okolice patrolowali też policjanci.
- Nic o żadnej pikiecie nie słyszeliśmy - zapewniał Michał Domański ze Straży Miejskiej Prawobrzeże. - Nasz komendant dostał zaproszenie, stąd nasza tak liczna obecność. Zresztą za każdym razem tak jest, gdy organizowane są podobne uroczystości. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Mieszkańcy zapowiadają, że dalej będą walczyli o to, by doprowadzić do spotkania z prezydentem Szczecina. O pomoc zamierzają poprosić Henryka Jerzyka, radnego.
- Jest naszym radnym, więc mamy nadzieję, że on wreszcie nam pomoże. Powtarzamy, że nie chcemy żadnych awantur. Zamierzamy też dotrzeć do nadzoru budowlanego. Do tej pory nie miał kto u nich interweniować. Teraz, gdy zgłoszą się sami zainteresowani, zwykli szarzy ludzie - może uda się rozwiązać sytuację - mówi pani Elżbieta. - Nie można nas wyrzucić na bruk.
Przypomnijmy, że hotelem socjalnym zarządza spółka Załom Dom Serwis, teren należy do Lasów Państwowych. Przed dwoma laty straż pożarna zakwestionowała bezpieczeństwo w budynku i nakazała eksmisję ponad 120 osób. Edward Wołowski, prezes spółki wykonał ekspertyzy i przekazał je do urzędu miasta. Koszt dostosowania hotelu do bezpiecznego stanu miał wynieść 200 tysięcy złotych.
Poprosił o pomoc urzędników. Zadeklarowali, że rozważą przejęcie obiektu z terenem pod warunkiem, że zostanie on wcześniej wyremontowany. Od tego czasu nie mogą dojść do porozumienia. Ostatnio Wołowski zapowiedział, że z końcem miesiąca rezygnuje z zarządzania hotelem. Odcina też mieszkańcom media. Winą obarczył nadzór budowlany, który ukarał go 20 tysiącami złotych.
- Nie będę dłużej prowadził działalności charytatywnej - powiedział. - Mieszkańcy zadłużyli hotel socjalny na ponad milion złotych, nie płacą czynszu i rachunków. Gdy zrzeknę się zarządzania, miasto będzie musiało im pomóc. Spółki nie stać na to, by wszystkie remonty robić na własny koszt
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?