Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostra reprymenda od trenera pomogła. PSPS Chemik pokonał lidera

Sebastian Szczytkowski
Trener Mariusz Bujek musiał wstrząsnąć szatnią i to pomogło policzankom.
Trener Mariusz Bujek musiał wstrząsnąć szatnią i to pomogło policzankom. Andrzej Szkocki
Po zwycięstwie 3:1 z ŁKS Łódź powraca pytanie, czy PSPS Chemik Police może regularnie punktować z najlepszymi w I lidze.

Siatkarki z Polic sprawiły największą sensację kolejki, pokonując ŁKS Łódź, który krótko przed przyjazdem na Pomorze Zachodnie złożył wniosek o miejsce w Orlen Lidze. Niespodzianka była tym większa, że Chemiczki rozpoczęły rok od trzech porażek w czterech występach. Trener Mariusz Bujek musiał wstrząsnąć szatnią po przegranej w Węgrowie.

- To nawet nie była rozmowa, a ostry i niecenzuralny monolog - wspomina szkoleniowiec. - Po powrocie do Polic powtórzyłem praktycznie to samo w tym samym tonie. Później zabraliśmy się do pracy i trenowaliśmy intensywnie dwa razy dziennie. Jeżeli nie dorównamy przeciwniczkom umiejętnościami, to możemy chociaż górować fizycznie.

Dla nierównowagi Bujek oszczędził podopiecznym przesadnych pochwał po zwycięstwie z ŁKS, choć przyznał, że po dwóch setach nie miał się do czego przyczepić. Chemik mylił się rzadko, a przewagę budował przy zagrywce Hanny Łukasiewicz. Także na siatce przyjezdne nie miały wiele do powiedzenia.

- Za te dwa sety czapki z głów przed dziewczynami. ŁKS zlekceważył nas. Rywalki myślały, że mecz wygra się sam. Przyjechały jak po swoje, grały źle, a kiedy obudziły się, to było praktycznie po wszystkim. Szkoleniowo nie jestem jednak w pełni zadowolony. Taktyka została zrealizowana w 80 procentach. Powinniśmy skończyć mecz w trzecim secie, a udało się dopiero w czwartym. Skończyło się wynikiem 3:1, więc i tak byłem przeszczęśliwy, bo w ciemno brałem każdy punkt - stwierdził trener Bujek.

PSPS Chemik Police to młoda drużyna, która jest beniaminkiem I ligi siatkarek. Dwa, najbardziej wartościowe wyniki, jakie osiągnęła, to wygrana z Wisłą Warszawa na wyjeździe i sobotnia z ŁKS Łódź. Przeplata je z porażkami, stąd miejsce w środku tabeli bez kontaktu z najlepszymi.

- Pracujemy w klubie z ograniczonym budżetem. Można wymieniać, czego brakuje nam do czołówki: specjalnych odżywek, systematycznego odżywiania czy odnowy biologicznej. Od połowy lipca były trzy odnowy. Wszystko kosztuje i mówiąc wprost: nie stać nas na wiele. Każdy element w połączeniu ma wpływ na psychikę dziewczyn. Zmęczenie nawarstwia się, a czasem jak człowiek jest zmęczony, to zamiast wybrać najprostsze rozwiązanie, to wymyśla durne. To ze zmęczenia, które kumuluje się - tłumaczy trener.

I dodaje: - Chcę, żebyśmy po takim meczu jak wygrana z liderem, doszli wspólnie do wniosku, że intensywna praca, mobilizacja i realizowanie taktyki procentują. Przenieśliśmy na boisko dużo tego, co było na treningach. Poświęciliśmy przygotowaniom cały tydzień. Widać efekt i to może mieć pozytywny wpływ na drużynę.

Następny mecz PSPS Chemik zagra u siebie terenie z Jokerem Świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński