Szczecinianie przegrali 0:2, tracąc obydwie bramki w ostatnich trzech minutach spotkania. Czy egzamin zatem został oblany? Chyba nie.
Po pierwsze dlatego, że Pogoń przez 87 minut była równorzędnym rywalem dla faworyzowanych mistrzów Polski.
Po drugie nie grał jeden z niedawno pozyskanych Brazylijczyków - Edi, a drugi Adriano wystąpił mocno zmęczony po długiej podróży z Brazylii.
Po trzecie, wreszcie portowcy mieli prawo być mniej świeżsi od wiślaków. Na boisko wybiegli po 10-godzinnej podróży w wagonie PKP.
Pogoń przegrała po bramkach Frankowskiego i Kłosa z rzutu wolnego. Jedenastkę obronił za to bramkarz portowców Fabiniak. Z dobrej strony zaprezentował się Grzelak oraz obrońcy.