Ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt nie dostanie sąsiedniej działki

Chodzi o prywatny ośrodek przy ulicy Łowczych w Szczecinie. Powstał kilkanaście lat temu. Trafią tu dzikie zwierzęta z sąsiednich gmin, najczęściej znalezione przez mieszkańców. Michał Kudawski, współwłaściciel schroniska chce je rozbudować o sąsiednią działkę na której trzyma zwierzęta. Dlatego wystąpił do radnych o zgodę.

- Z uwagi na liczbę przyjmowanych zwierząt, konieczne jest zwiększenie powierzchni, na której będzie prowadzona działalność ośrodka. Przyjmujemy nawet kilkanaście zwierząt dziennie. Często po nie sami jeździmy do mieszkańców. Trafiają do nas także zwierzęta ze Szczecina, choć nie mamy z miastem umowy - przekonywał Kudawski.

Wspierał go Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miasta.

- Ośrodek działa od 15 lat i będzie istniał dalej. Chodzi o pozytywną opinie na działkę, aby ośrodek mógł się rozwijać. Obecnie są tam bociany, bieliki, ptaki wodno-błotne. Były skargi, że jest ciasno. Dlatego poszerzenie pomogłoby. Ośrodek obsługuje naszych sąsiadów z Kołbaskowa, Dobrej, Gryfina, Stargardu. Oczywiście właściciel tez musi spełnić warunki, To poszerzenie nie będzie miało negatywnego wpływu. Pomożemy i zwierzętom i ludziom, którzy zgłaszają się ze znalezionymi dzikimi zwierzętami - przekonywał.

Radnych nie przekonali. Zgody na działkę nie dostali. Decyzja zapadła na wtorkowej sesji.

Przeważyły dwa argumenty.

- Prowadzenie działalności ośrodka związane jest z emitowaniem uciążliwych zapachów i dźwięków (nie
przekraczających norm hałasu), a często również z działalnością nocną To wyklucza obowiązujący tam plan zagospodarowania Przestrzennego - wyjaśniała Anetta Kieszkowska, dyr. Wydziału Ochrony Środowiska.

Drugi argument dotyczy kontroli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która dopatrzyła się nieprawidłowości w funkcjonowaniu ośrodka. M.in. braku niektórych zezwoleń, za długie przetrzymywanie zwierząt zdrowych.