Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżona o dzieciobójstwo. Finał mrocznego procesu w piątek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
archiwum
W piątek możemy poznać wyrok w bardzo zagmatwanej sprawie śmierci noworodka. Matka twierdzi, że córka urodziła się martwa, ale na ciele dziewczynki były rany od noża.

Do przesłuchania pozostał jeden świadek.

- Jeśli strony nie zgłoszą wniosków dowodowych, może zapaść wyrok - mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Na ławie oskarżonych zasiada 38-letnia Anna R., mieszkanka Goleniowa. Prokuratura twierdzi, że 20 stycznia 2021 r. zabiła swoje dziecko tuż po porodzie w domowej łazience.

- Działając z zamiarem co najmniej ewentualnym pozbawienia życia noworodka, którego urodziła siłami natury, używając nożyczek dziecięcych oraz nożyka, odcięła pępowinę oraz wykonała trzy rany cięte powłok brzusznych noworodka, które doprowadziły do wytrzewienia i krwotoku skutkujących śmiercią dziecka - oskarża prokuratura.

Nie znaleziono m.in. pępowiny. Zdaniem śledczych matka chciała w ten sposób ukryć ślady porodu, choć nie jest jasne dlaczego. Kobieta zaprzecza, a murem za nią stoi rodzina, która w czasie porodu miała być w mieszkaniu.

Wersja Anny R.

Anna R. zaprzecza, że zabiła córkę. Przekonuje, że do chwili porodu nie miała pojęcia, że jest w ciąży. Ma wykształcenie podstawowe. Skończyła szkołę specjalną. Nigdy nie pracowała, bo jest na rencie socjalnej. Kilka miesięcy spędziła w areszcie.

- Córka po prostu ze mnie wypadła na podłogę. Nie ratowałam jej, bo nie płakała, a to znaczy, że nie żyła. Nie wiem skąd były rany kłute, może dziecko uderzyło się o miskę podczas upadku. Od kilku dni źle się czułam, brałam tabletki na ból kręgosłupa. To one mogły zabić dziecko - przekonuje.

Analiza jej telefonu wykazała, że w internecie szukała informacji związanych z ciążą, m.in. jak wygląda brzuch w tym okresie, czy można pić wtedy alkohol.

- Nie wiem czemu tego szukałam, do chwili porodu nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Nie chodziłam do lekarza. Nie planowaliśmy dziecka - mówi.

Matka dziewczyny przyznała dopiero w sądzie, że wyrzuciła pępowinę do toalety podczas sprzątania łazienki. W śledztwie nic na ten temat nie mówiła.

Sąd nie wykluczył, że zmieni kwalifikację czynu z zabójstwa na nieudzielenie pomocy, za co grozi do trzech lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński