W sierpniu ubiegłego roku na dworcu kolejowym w Świdwinie z pociągu wysiadała Anna K. z dwójką dzieci. Zostawiła je na peronie, a sama wróciła po bagaż. Gdy stanęła na stopniach wagonu, pociąg ruszył. Dwuletnia dziewczynka pobiegła za matką i wpadła pod koła pociągu. Straciła obie nóżki.
O spowodowanie wypadku prokuratura oskarżyła kierownika i konduktora pociągu. - Naruszyli oni zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. Dając sygnał do odjazdu, nie upewnili się, czy wszystkie drzwi składu są już pozamykane - stwierdza akt oskarżenia.
Wczoraj przed sądem obaj oskarżeni nie przyznali się do winy. Utrzymują, że przed odjazdem pociągu wszystkie drzwi były zamknięte. Rozprawa została odroczona do marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
