- Grozi nam wypadnięcie z Krajowego Systemu Ratownictwa. A pani prezes kupuje na nasze faktury sprzęt dla swojej jednostki - mówi druh Ariel Juszczak, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jarszewie.
- Nonsens - odpowiada Danuta Szulc, prezes zarządu gminnego OSP w Kamieniu Pomorskim i jednocześnie szefowa OSP w Kukułowie.
Zaczęło się od drabiny
Afera wybuchła niedawno, gdy Juszczak został wezwany do wojewódzkiego związku OSP w Szczecinie. Tam dowiedział się, że na faktury OSP Jarszewo zakupiono sprzęt strażacki o wartości 5 tys. zł. Chodziło o mundury wyjściowe i koszarowe, buty, pasy bojowe, węże pożarnicze.
- Byłem kompletnie zaskoczony, bo nikt z nas nie kupował takiego sprzętu - mówi Juszczak. - To pani Szulc za naszymi plecami kupowała sprzęt dla swojej jednostki w Kukułowie.
Juszczak podpisał faktury i odebrał sprzęt. Zapowiada, że nie wyda go pani prezes.
- W sytuacji, gdy nasza jednostka staje przed obliczem wycofania z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego z powodu niewypełnienia norm w wyposażeniu - sprzętu nie oddamy. Za własne pieniądze dokupiliśmy dodatkowe umundurowanie wyjściowe: białe koszulki z krótkim rękawem i sznury galowe - mówi.
Według niego pani prezes szkodzi OSP.
- W wyniku negatywnych działań pani prezes naruszone zostało dobre imię naszej jednostki, na które pracowały trzy pokolenia naszych strażaków. Jesteśmy zszokowani całą sprawą i tym, że wielu ludzi uznaje nas za złodziei, którzy ukradli sprzęt - mówi.
I wylicza niekorzystne - jego zdaniem - decyzje Danuty Szulc.
- Odmówiono nam ubezpieczenia czterech strażaków, nie dostaliśmy potwierdzenia przeznaczenia na remont remizy w Jarszewie dotacji z budżetu gminy na ok. 8 tys. złotych, nowo pozyskany samochód pożarniczy nie został formalnie przekazany do naszej jednostki, opóźniają się wypłaty ekwiwalentu za udział w interwencjach za rok 2005 r.
Wylecą z systemu?
OSP Jarszewo jest jednym z najważniejszych ogniw w systemie ochronie przeciwpożarowej Kamienia Pomorskiego. Do końca czerwca jednostka musi spełnić rygorystyczne wymagania przepisów Unii Europejskiej, aby nie wypaść z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Chodzi m.in. o remont remizy, wyposażeniu drugiego wozu bojowego w sprzęt gaśniczy i środki łączności oraz zakup specjalistycznego umundurowania ochrony osobistej strażaka.
- W tej chwili każdy wyjazd do interwencji podejmujemy na własne ryzyko, ponieważ w sytuacji, gdy nie mamy odzieży specjalnej w razie wypadku nie obejmuje nas ubezpieczenie - tłumaczy Juszczak.
Prezes odpiera zarzuty
Według Danuty Szulc zarzuty strażaków z Jarszewa są bezpodstawne. Przyznaje, że kupuje sprzęt strażacki na faktury innych jednostek, ale w porozumieniu z ich szefami.
- Bo OSP w Kukułowie nie ma NIP-u i nie mogę wystawiać faktur. Miałam porozumienie z poprzednim szefem OSP w Jarszewie, że mogę to robić. Dlatego z tego skorzystałam. Tak było wiele razy. Pan Juszczak niepotrzebnie robi tyle zamętu - mówi Danuta Szulc.
Juszczak jest szefem OSP w Jarszewie od kilku miesięcy.
- Porozumienie z fakturami pani Szulc podpisywała z moim poprzednikiem. Mogła nas poinformować, że nadal będzie to robić. A tak świecimy oczami przed zwierzchnikami w Szczecinie - mówi Juszczak.
- To pan Juszczak bardziej szkodzi ochotniczej straży pożarnej nie ja - odpowiada Danuta Szulc.
Po wymianie ostrych słów pojawiła się szansa na kompromis. Dziś oboje mają się spotkać z burmistrzem Kamienia, który zażądał wyjaśnień i rozwiązania konfliktu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?