We wtorek w Sejmie posłowie PiS i przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej otworzyli wystawę upamiętniającą 8. rocznicę strajku górników w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Od 28 stycznia na Śląsku trwał strajk w kopalniach JSW, w pierwszych dniach lutego 2015 r. górnicy demonstrowali przed budynkiem spółki - żądali odejścia prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.
Demonstracje przeciw władzom JSW
9 lutego także demonstrowano. Wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race. Ok. godz. 15 ochraniający budynek policjanci wyszli na zewnątrz - zaczęli używać gazu pieprzowego, armatki wodnej, ale też zaczęli strzelać z broni gładkolufowej w kierunku demonstrantów.
Świadkowie tamtych wydarzeń doskonale to pamiętają:
– Jestem uczestnikiem tych strajków, byłem pracownikiem JSW, jestem na emeryturze. Zostałem potraktowany przez policję gazem, gdyby nie moi koledzy, którzy mnie wyciągnęli, nie wiem, jakby się to skończyło – mówił jeden z poszkodowanych wówczas górników.
– Doznałem ciężkich obrażeń, prawie mnie zabito. Zostałem postrzelony w skroń z czterech może pięciu metrów. Leżałem prawie dwa miesiące w szpitalu. Same traumatyczne wspomnienia. Wiem o trzech bardzo ciężko rannych osobach – mówił kolejny.
Związkowcy mówili jak było
Dwa dni po wydarzeniach protestowali górniczy związkowcy. - Interwencja policji była absolutnie nieuzasadniona. Nie było zagrożone zdrowie ani życie funkcjonariuszy policji, a interwencja nastąpiła, gdy ludzie zaczęli się rozchodzić. Nie było żadnego uzasadnienia, aby do nich strzelać i polewać ich wodą. To jest po prostu zezwierzęcenie - mówił wówczas szef związku Sierpień 80 Bogusław Ziętek.
- Użycie broni to jest najzwyczajniejszy w świecie skandal - mówił szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz i dodał, że użycie broni w Jastrzębiu Zdroju kojarzy się wydarzeniami z okresu stanu wojennego. Związkowcy pokazywali fotografie rannych manifestantów. Poszkodowanych zostało wówczas ponad 20 osób, niektórzy zostali ciężko ranni.
Ówczesne władze MSW i policji nie miały sobie nic do zarzucenia. Gliwicka prokuratura wszczęła śledztwo, ale w maju 2016 r. umorzyła postępowanie. Nikt nie poniósł konsekwencji.
Dziś przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej i PO mówią wręcz, że nikt nie został poszkodowany
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna pytana o tamte wydarzenia w Radiu Zet podkreśliła, że "policja nie strzelała wtedy do górników, tylko to byli chuligani". "Jak pan może powtarzać takie bzdury, że w czasach Platformy Obywatelskiej ktoś strzelał do górników. W Polsce takich słów nie wolno wypowiadać. Do górników strzelali komuniści" - dodała.
Donald Tusk wręcz zaprzeczył, by gliwickie wydarzenia miały miejsce. W listopadzie 2022 r. pytany był w Płocku o "strzelanie do górników" za czasów PO, Tusk powiedział, że to "kłamstwo".
- Na przykład to słynne kłamstwo o tym, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników - mówił, cytowany m.in. przez "Rzeczpospolitą", Tusk. Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika. Ja pamiętam dokładnie, że policja - i nie na polecenie pani premier, czy moje - policja broniła dostępu do budynku przed ludźmi, którzy tam się zgromadzili, atakowali kamieniami i grozili fizycznie osobom zgromadzonym w tym budynku - mówił Donald Tusk.
Żródła: PAP, TVP INFO
Źródło:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?