Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osadnik Myślibórz wygrał z Mieszkiem Mieszkowice

Krzysztof Cichomski
Bohater spotkania Patryk Zimer (z lewej), skompletował hat-tricka w 30 minut .
Bohater spotkania Patryk Zimer (z lewej), skompletował hat-tricka w 30 minut .
W sobotę Osadnik Myślibórz podejmował walczącego o życie Mieszka Mieszkowice. I choć goście robili, co mogli, to już po pół godziny przegrywali 0:3.

Osadnik Myślibórz - Mieszko Mieszkowice 4:1 (3:0)

Bramki: Zimer (3, 12, 27), P. Gajewski (68) - Con (89). Osadnik: Jarosiński - Miązek, Jodko, Małowiecki, Kowalski, M. Gajewski, Stasiak (73 Wereś), Gembiak (80 Bohun), Rostowski, P. Gajewski, Zimer.

Mieszko: A. Andrzejewski - Szkolnicki, A. Linkiewicz, Rosiak (55 P. Linkiewicz), Kowalski, Wasilewski, P. Andrzejewski, Filip (46 Mokrzycki), Łazański (46 Domagalski), Tarnowski (77 Wierzbicki), Con.

Przed meczem obaj trenerzy do spotkania podchodzili w zgoła odmiennych nastrojach. Trener Mieszka, Jan Karpowicz, ze smutkiem stwierdził, że jego drużyna nie ma już nic do stracenia i tylko trzy punkty mogą przedłużyć szanse na utrzymanie. Z kolei trener Andrzej Miązek zarzekał się, że choć gra o przysłowiową pietruszkę, to i tak nie zamierza odpuszczać.

Hat-trick w pół godziny

Już początek spotkania pokazał, że grający na luzie Osadnik nie ułatwi gry piłkarzom Mieszka. Już pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się bramką. Do prostopadłej piłki zagranej przez Piotra Gajewskiego wyszedł Patryk Zimer i będąc sam na sam z bramkarzem umieścił piłkę w siatce. Po kilkudziesięciu sekundach Stasiak silnym strzałem zza pola karnego opukał słupek bramki gości. Osadnik cały czas naciskał i po niecałym kwadransie od pierwszego gwizdka Zimer miał już na koncie dwie bramki. Tym razem znakomicie gubiąc obrońcę wyszedł do długiej piłki i sprytnym strzałem w powietrzu bez problemu pokonał Adama Andrzejewskiego.

Po kolejnym kwadransie podopieczni trenera Miązka prowadzili już 3:0. Tym razem w pole karne dośrodkował Piotr Gajewski, a hat-tricka precyzyjną główką skompletował Zimer. Najwidoczniej napastnik Osadnika stwierdził, że trzy bramki to za mało i jeszcze w pierwszej połowie zorganizował kolejne dwa ataki. Najpierw zamiast strzelać nieskutecznie w polu karnym podawał do Rostkowskiego, a po chwili minął Roberta Kowalskiego i z bliska trafił prosto w Andrzejewskiego.

Zawodnicy z Mieszkowic poczuli się chyba zbyt pewnie, bo znowu zaczęli popełniać proste błędy w defensywie. W 65. minucie Andrzejewski instynktownie nogami obronił strzał Kowalskiego. Później obrona Mieszka źle wykonała pułapkę ofsajdową i bramkarz z Mieszkowic nie miał już szans na powstrzymanie Piotra Gajewskiego. Napastnik Osadnika w sytuacji sam na sam precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie.

Tuż przed końcowym gwizdkiem rozprężona wysokim prowadzeniem obrona Osadnika pozwoliła jeszcze zdobyć honorową bramkę Pawłowi Conowi, a po kilkudziesięciu sekundach sędzia odgwizdał koniec meczu.

Mają talent, ale...

Co było przyczyną porażki zespołu z Mieszkowic i słabej postawy w sezonie? Trener Karpowicz i bramkarz zespołu, Adam Andrzejewski, po meczu nie mieli wątpliwości: rotacje w składzie, absencje na treningach i problemy kadrowe. - Niestety, ciągle mamy zmiany w składzie. Nie mogę pozwolić sobie na planowanie czegokolwiek, bo dopiero przed meczem i treningiem widzę, kto przyszedł. Tak się nie da grać - narzekał trener Karpowicz. - Mamy kilku młodych zdolnych chłopaków, mają talent ale nie chcą trenować. Niestety dzisiaj było widać to, że na treningi czasami przychodzimy we trzech czterech - dodał Andrzejewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński