Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - Gaz-System Pogoń Szczecin 33:21. Defensywa nie broniła, atak nie trafiał

(paz)
Szczecinianie w Płocku zaprezentowali się słabo na tle wicemistrza Polski i uczestnika Ligi Mistrzów.
Szczecinianie w Płocku zaprezentowali się słabo na tle wicemistrza Polski i uczestnika Ligi Mistrzów. Andrzej Szkocki
Choć spotkał się drugi z trzecim zespołem w tabeli, to emocje skończyły się jeszcze przed minięciem kwadransa. Szczypiorniści w Pogoni nie wykorzystali w całym meczu aż 35 prób na zdobycie bramki.

Pogoń miała pomysł na ten mecz, ale bardzo szybko legł on w gruzach.

- Mieliśmy inne założenia taktyczne - przyznał w przerwie Wojciech Zydroń, skrzydłowy Pogoni. - Obrona miała być szczelniejsza, a tymczasem popełnialiśmy zbyt dużo błędów, rywale za łatwo dochodzili do pozycji rzutowych. W ataku natomiast mieliśmy grać dłużej, rozciągać akcje i rzucać z przygotowanych pozycji.

Jeszcze przed meczem Manolo Cadenas, trener Wisły, wypowiadał się ostrożnie, bowiem nie wiedział, jak zespół zniesie cięższe treningi w ostatnich tygodniach i liczne wyjazdy Nafciarzy na kadrę. Tymczasem gracze Wisły nie musieli się zbytnio wysilać, bo to goście nerwową postawą w ataku i słabą obroną, pozwolili im wyjść na prowadzenie 8:2 już w 14. minucie!

Wtedy też pierwszą skuteczną interwencję w meczu zaliczył słabo dysponowany bramkarz Pogoni, Eugeniu Andrejew. Mołdawianin wystąpił w pierwszym składzie, bowiem z urazem pachwiny zmaga się Tomislav Stojković, podstawowy golkiper Gazowników. W 23. Andrejewa zmienił Paweł Matkowski i grał już do końca spotkania. Spisał się dużo lepiej od starszego kolegi, choć meczu Pogoni nie wybronił.

Wisła głównie za sprawą skutecznie wykańczanych kontrataków wypracowała sobie przewagę dziesięciu bramek i jedyne, o co mogli w końcówce spotkania powalczyć goście, to zmniejszenie tej różnicy.

- Walczmy o wynik, rozszerzajmy grę w ataku, bez zbędnej agresji w obronie- apelował do swoich podopiecznych trener Rafał Biały.

Na nic jednak zdały się prośby szkoleniowca, gdy gra szczecińskiego zespołu nie funkcjonowała jak należy. Bezbarwny jak nigdy był Michal Bruna. Czeski motor napędowy Pogoni nie dość, że nie zdobył żadnej bramki, to na dodatek niecelnie podawał. Cały zespół jednak zagrał bardzo słabo na tle wicemistrzów Polski. Dzięki dyspozycji szczecinian w ataku, bramkarze Wisły zanotowali bardzo wysoką skuteczność. Marcin Wichary wybronił 53 proc. rzutów, Marin Sego 50 proc.

Najszczęśliwszym zawodnikiem wieczoru był 19-letni prawoskrzydłowy Wisły, Mateusz Góralczyk, który zdobył swoje dwie pierwsze bramki w Superlidze.

- Cieszą nas nawet najdrobniejsze sukcesy naszego "Lucyferka". Ostatnio miał problemy, żeby trafić do bramki na treningu, a tu zdobył dwie w meczu ligowym - z uśmiechem komentował Marcin Lijewski.

- Ten mecz zapamiętam do końca życia, to dla mnie wyjątkowe przeżycie - cieszył się nastoletni zawodnik.

To spotkanie jak najszybciej będą za to chcieli zapomnieć gracze Pogoni. Przed nimi starcia z rywalami do miejsca na podium. Do Szczecina przyjeżdżają wkrótce Azoty Puławy (17 listopada) oraz Stal Mielec (23 listopada).

- Z Wisłą i Vive dzieli nas przepaść. W Płocku grają wielkie chłopy, trudno się przedostać przez ich blok. Najbliższe mecze będą dla nas ważnymi sprawdzianami - podsumował Bartosz Konitz, rozgrywający Pogoni.

Orlen Wisła Płock - Gaz-System Pogoń Szczecin 33:21 (16:9)
Wisła: Wichary, Sego - Ghionea 8, Syprzak 5, Nenadić 5, Toromanović 4, Nikcević 3, Jurkiewicz 2, Lijewski 2, Góralski 2, Eklemović 1, Wiśniewski 1, Milas, Kwiatkowski.
Pogoń: Andrejew, Matkowski - Zydroń 7, Konitz 4, Wardziński 3, Szyłowicz, 2, Gierak 2, Krupa 2, Jedziniak 1, Smuniewski, Marković, Bruna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński