Do środka pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie, policjanci i strażacy musieli wchodzić przez balkon, po drabinie. Okazało się, że drzwi nie można było otworzyć także od wewnątrz.
Lokatorzy byli w środku razem z malutkimi dziećmi. Opiekunowie zostali przebadani alkotestem.
Straż pożarna i policja już odjechały z miejsca interwencji, działa wciąż tam jeszcze opieka społeczna.
AKTUALIZACJA
- Interwencja związana była z tym, że matka miała się stawić z młodszym, kilkumiesięcznym dzieckiem, na badania obowiązkowe i szczepienie, czego nie zrobiła - mówi st. asp. Krzysztof Wojsznarowicz, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie. - Pracownice ośrodka pomocy społecznej, które nie zostały wpuszczone do środka, w obawie przed zagrożeniem życia dzieci wezwały policję, a my straż pożarną. Lokatorzy w końcu wpuścili służby do środka. Po wejściu do mieszkania okazało się, że wszystko jest ok, nic złego się tam nie dzieje. Policjanci sprawdzili, że rodzice są trzeźwi. Na tym nasze działania się zakończyły. Pracownice socjalne wyznaczyły termin, by matka stawiła się u nich z dzieckiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?