Tydzień temu, w niedzielne popołudnie Irena i Benon Brandtowie ze Szczecina wybrali się nad jezioro Kiełbicze w gminie Widuchowa. W ośrodku nad jeziorem wypożyczyli rower wodny. Tego dnia na pewno długo nie zapomną.
- Na środku jeziora nasz rower zaczął tonąć. Żona nie umiała pływać. Nie wiem, czy bym ją odholował, do brzegu miałem 200 metrów. Może i sam też bym się utopił - mówi 57-letni pan Benon. - Na szczęście w pobliżu płynęły dziewczyny na rowerach. Doholowałem żonę do nich. Dla nas to się dobrze skończyło, ale gdyby tym płynęła matka z dzieckiem? W życiu bym nie podejrzewał, że taki sprzęt może zatonąć, przecież to jest tak skonstruowane, by trzymało się na wodzie. To co za sprzęt mają w tym ośrodku? Czym ludzie tutaj pływają? Niech to ktoś sprawdzi!
Pana Benona oburza też zachowanie właściciela ośrodka, w którym wypożyczył rower.
- Nie przeprosił. Jeszcze miał pretensje do żony, że wzięła na rower torebkę. A gdzie ją miała zostawić? Na szczęście torebka nie zatonęła, więc dokumenty uratowaliśmy. Ale straciłem wędkę - mówi pan Benon.
Małżeństwo twierdzi, że zaraz po tym zdarzeniu słyszało od osób, które wypoczywały nad jeziorem, że kilka dni wcześniej także zatonął tutaj rower.
A właściciel ośrodka twierdzi, że sprzęt ma sprawny.
- Ludzie pływają na tych rowerkach i nic się nie dzieje. Przeprosiłem te osoby za ten incydent. Rower nie utopił się, tylko nabrał wody. Już go odzyskałem - mówi właściciel. - Takie rzeczy zdarzają się wszędzie. Szczególnie jeśli na rower wsiadają 3-4 osoby. On ma wyporność do 200 kilogramów. Pani, która wsiadła na ten rower, nie umiała pływać. Powinna wziąć kapok, ale go nie wzięła.
Właściciel sprzętu twierdzi, że sprawdza wszystkie urządzenia.
- Nie ma jednak przepisu, by przeprowadzić taki przegląd jak w samochodzie. Sprawdzam go sam. Sprzęt ma zarejestrowaną kartę - podkreśla właściciel.
- Nie ma już atestów - przyznaje Andrzej Kowalczyk, dyrektor OSiR-u w Myśliborzu. - Jest tylko kilkuletnia gwarancja, jaką daje kupionemu sprzętowi producent. Ale właściciel powinien taki sprzęt sprawdzać. U nas robią to co roku przed sezonem letnim ratownicy. Wystawiany jest kwit sprawdzenia sprzętu.
Irena i Benon Brandtowie zawiadomili o swojej "przygodzie" policję.
- Będziemy sprawdzać ten sprzęt - obiecuje mł. asp. Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji.- Wcześniej nie mieliśmy sygnałów o podobnych zdarzeniach.
12 sierpnia tego roku policja wspólnie z WOPR-em skontrolowała wypożyczalnię.
- Sprzęt wodny, który tam jest wypożyczany, moim zdaniem, nie nadaje się do udostępniania go pływającym - poinformował nas Grzegorz Lacek, przewodniczący oddziału powiatowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gryfinie. - Rowery wodne jak i łodzie posiadają wiele nieszczelności, co powoduje nabieranie przez nie wody, a w konsekwencji zatonięcie. Po rozmowie z kierownikiem ośrodka i przedstawieniu jego wersji zdarzenia, usłyszałem, że klienci byli nietrzeźwi. Lecz w takim przypadku nie powinien im wypożyczać sprzętu pływającego. Kontrola ujawniła też inne nieprawidłowości: brak podstawowych informacji na temat kąpieliska (brak znaku informującego o zakazie pływania, brak badań wody).
- W wyniku zaistniałej sytuacji sprawę kieruję do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Szczecinie w celu dalszej kontroli - mówi Grzegorz Lacek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?