Wymagana bezwzględna większość spośród 30 radnych wynosi 15 plus 1 głos. Trzech radnych nie pojawiło się na głosowaniu, w tym zawsze nieobecny Radosław Majdan.
- Mógłby się choć teraz zjawić - denerwował się jeden z radnych PO. - Cholera, znowu przyśle usprawiedliwienie, które sam napisze i kasę za posiedzenie weźmie.
Głosowanie poprzedziło dość burzliwe przedstawianie kandydatów na przewodniczącego, które wysunęły prócz PO również PiS i SLD.
- Łudziłem się, że to zawirowanie w samorządzie koalicja wykorzysta na pokazanie, że może być inaczej - marzył głośno Jerzy Kotlęga, kandydat SLD.
O aroganckiej polityce koalicji mówił Lech Bartnik (kandydat PiS) podkreślając, że regionem rządzą baronowie.
- Nie mówiłem o nazwiskach, a o systemie, choć każdy wie, kogo miałem na myśli - wyjaśnia.
Opozycja najbardziej krytykowała Geblewicza, wytykając mu młody wiek i brak umiejętności rządzenia. Małgorzata Jacyna -Witt, szefowa kluby PiS powiedziała, że Geblewicz jako dyrektor ZWiK oszukuje szczecinian, żądając podwyżki za wodę, której amortyzację rozlicza z funduszów unijnych.
- Skoro nie potrafi rządzić ZWiK, to jak sobie poradzi z funkcją przewodniczącego sejmiku? - pytała.
Skrytykowała też obecne umocowanie Geblewicza. Jako dyrektor ZWiK występuje o fundusze unijne - dowodziła - a później jako członek rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska kontroluje prawidłowość rozdysponowania tych funduszy.
Geblewicz w odpowiedzi stwierdził jedynie, że Jacyna-Witt po prostu kłamie.
Zazwyczaj spokojna przewodnicząca koła SLD, Elżbieta Piela-Mielczarek też dołożyła łyżkę dziegciu. Przypomniała m.in. sytuację z czerwcowej sesji. Cały czas jej trwania zajęty był lekturą swojego komputera. Miał wówczas stwierdzić, że dyskusja na sesji jest tak mało interesująca, że woli to, co ma w laptopie.
- Skoro pana Geblewicza nie interesuje to, co dzieje się na sesji, jak poradzi sobie z funkcją przewodniczącego?
Piela-Mielczarek również skrytykowała łączenia stanowiska dyrektora ZWiK i funkcji w radzie nadzorczej w Funduszu. Nazwała je kontrowersyjnym i niemożliwym do zaistnienia w prawdziwej demokracji.
- Chcę być spokojnym przewodniczącym - powiedział tuż po wyborze na przewodniczącego sejmiku Olgierd Geblewicz dodając szybko: - Żałuję, że ta dyskusja przed wyborami bardziej koncentrowała się na dyskredytowaniu mojej osoby, a nie na kandydatach. Zapowiedział też, że zrezygnuje z części pełnionych dotąd stanowisk.
Przeciwnicy Geblewicza uzyskali w głosowaniu po 5 głosów. Obaj stwierdzili, ze Geblewicz ma szansę stać się dobrym przewodniczącym sejmiku, o ile nie upartyjni swojej funkcji, jak jego poprzednik Michał Łuczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?