Na początku tygodnia opisaliśmy sytuację naszej Czytelniczki, która narzekała na posiłki podawane jej dziecku w szpitalu w Gryficach.
- Na kolację mojemu dziecku zaserwowano mocną i przesłodzoną herbatę, podejrzewam, że granulowaną - pisze w liście pani Anna, która zgłosiła sprawę do redakcji. - Chleb był nieświeży, najtańszy, posmarowany smarowidłem - dwa kawałki. Dla takiego maluszka, który jest w nowym miejscu, chory, bez apetytu, może by pomyśleć i dać zamiast dwóch kawałków (bo przecież i tak nie zje dwóch) jedną bułkę? Dziecko by zjadło chętniej, a przecież o to chodzi, żeby dziecko zjadło! Największym i niedopuszczalnym błędem jest brak jakiegokolwiek warzywa!
Rzecznik szpitala w Gryficach Łukasz Szyntor zapewniał, że posiłki serwowane w placówce są najwyższej jakości. Tłumaczył, że o rodzaju diety przypisanej pacjentowi decyduje lekarz, a dietetycy z działu żywienia planują jadłospisy pod kątem spełniania standardów żywieniowych. Te narzucone przez Instytut Żywności i Żywienia są przez szpital spełnione.
- Jakość posiłków w szpitalu w Gryficach jest na wysokim poziomie - mówi Szyntor.- "Jakość" jest tu pojęciem znacznie szerszym i w kontekście żywienia pacjentów hospitalizowanych obejmuje głównie bezpieczeństwo mikrobiologiczne, świeżość i pełnowartościowość potraw, właściwą temperaturę obróbki i podawania posiłków, a także różnobarwność, zmianowość czy dostępność różnych wariantów rodzajowych i postaciowych poszczególnych diet. Nie mniej jednak w trosce o satysfakcję pacjentów w miarę możliwości realizowane są indywidualne potrzeby żywieniowe i preferencje smakowe pacjentów, pod warunkiem zachowania standardów żywieniowych.
Po publikacji artykułu do redakcji zaczęły spływać liczne komentarze i zdjęcia posiłków, jakie serwowane były w szpitalach w województwie naszym Czytelnikom.
- Taką kolację dostał mój pięcioletni synek w szpitalu w Zdrojach: chleb z najtańszą i śmierdzącą margaryną i jakimiś ścinkami wyrobu pasztetopodobnego - pisze pod mało apetycznym zdjęciem kanapek pani Katarzyna. - Dobrze, że mąż przywoził nam posiłki. Jedzenie tam było skandaliczne! Do obiadu podawany był jakiś czerwony płyn o smaku wody, nazywany kompotem. Wszystko było obrzydliwe, niejadalne, a warzyw ilości śladowe.
- We wszystkich polskich szpitalach dają to samo: stary chleb, obślizgła mielonka i obrzydliwa herbata. Brak owoców i warzyw, a porcje jak dla 5-letniego dziecka - pisze w komentarzu pod tekstem pani Anna. - Mam porównanie: Szczecin, Police, Warszawa. Na szczęście są sklepy w szpitalach i można w nich kupić od pieczywa po skarpetki, bo chory pacjent to z głodu albo zatrucia by się przekręcił!
- Kryminalistów lepiej karmią, dla mnie to chore - podsumowuje internauta Rafał.
Są jednak i głosy broniące honoru szpitali.
- Mój tata przebywa w szpitalu w Gryficach od dwóch tygodni i zjada posiłki jakie mu tam serwują, twierdząc że są dobre i się nimi najada - napisała w liście do redakcji jedna z Czytelniczek. - Niestety, ale szpital ma leczyć, a nie stołować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?