Uczestników krwawej operacji forsowania Odry w kwietniu 1945 roku została garstka. W sobotę ze wzruszeniem mówili, że 60 lecie wielkiej bitwy to ostatnia okrągła rocznica w jakiej biorą udział.
- Powoli odchodzimy z tego świata ale bardzo liczymy, że będziecie o nas pamiętać - mówili wyraźnie wzruszeni.
Radzieccy weterani
Weterani ruszyli nad Odrę już o 7 rano. Najpierw spotkali się pod pomnikiem w Chlebowie upamiętniającym polskich artylerzystów.
Potem złożyli wieńce na cmentarzach żołnierzy radzieckich w Gryfinie i Chojnie, którzy razem z Polakami forsowali Odrę. Właśnie tu, po raz pierwszy od wielu lat pojawili się także radzieccy weterani.
- Walczyłem razem z Polakami w 5 brygadzie ciężkiej artylerii pierwszej armii. Wie pan czy są tu może jacyś moi koledzy? - pytał mnie Wiktor Fiełatow, który przyjechał aż z Kalingradu.
Razem ze swoim kolegą Nikołajem Wysockim złożyli wieniec pod pomnikiem żołnierzy radzieckich. Byli niesamowicie wzruszeni tym, że Polacy pamiętają o poległych żołnierzach Armii Czerwonej.
- Jest naszym moralnym obowiązkiem oddać dziś hołd żołnierzom armii radzieckiej, pogromcom faszyzmu - mówił o nich podczas uroczystości Jan Turski, kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Bolesne przeżycie
Kilka godzin później w Siekierkach rozpoczęła się główna część obchodów. To tu na cmentarzu spoczywa blisko dwa tysiące polskich żołnierzy, którzy zginęli w ostatnich dniach wojny.
Weteranów, którzy forsowali Odrę była już tylko garstka.
Bohaterem był generał Wojciech Jaruzelski. Jego przyjazd był dla weteranów i ich rodzin sporą niespodzianką. Kiedy jednak wchodził na cmentarz zgromadzeni wokół bramy ludzie przywitali go brawami.
Po złożeniu wieńców generał był wręcz oblegany. Co rusz podchodzili weterani i zwykli gapie. Składali życzenia, emerytowani wojskowi stawali na baczność i salutowali.
Wojciech Jaruzelski przyjechał do Siekierek po raz pierwszy od wielu lat. Nieprzypadkowo jednak właśnie tutaj. W 1945 roku Jaruzelski, wówczas podporucznik walczył nad Odrą jako szef zwiadu pułku.
Właśnie wtedy zginął jego serdeczny przyjaciel podporucznik Ryszard Kulesza.
- Zmarł na moich rękach - mówił dziennikarzom Wojciech Jaruzelski. - To było niezwykle bolesne przeżycie.
Podporucznik Kulesza spoczywa na cmentarzu w Siekierkach. Jaruzelski złożył na jego grobie wieniec i zapalił znicz. Potem skrył się w namiocie z innymi VIP-ami. Najdłużej rozmawiał z arcybiskupem Zygmuntem Kamińskim.
Na koniec grochówka
Uroczystości tradycyjnie skończyły się w pobliskich Gozdowicach. Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem sapera kilkaset osób przeszło na dużą łąkę nad rzeką.
Tu czekała wojskowa grochówka. Weterani, z którymi rozmawialiśmy dumni byli nie tylko z tego czego dokonali 60 lat temu. I to nie tylko nad Odrą. Bo nad rzekę przyjechali także warszawscy powstańcy, żołnierze AK, więźniowie obozów.
- Z pocztami sztandarowymi stoimy na baczność przed kolejnymi pomnikami od 7 rano, od ośmiu godzin. I to w palącym słońcu. I co? Dajemy radę! - cieszył się 82-letni żołnierz-weteran.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?