Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec i syn z Iwięcina kajakami przemierzają Polskę. Płyną, by pokazać, że niepełnosprawność to nie słabość [ZDJĘCIA]

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Panowie płyną pod hasłem „Wyprawa dla przyszłości”, by zwrócić uwagę na problemy ze znalezieniem pracy przez osoby z niepełnosprawnością. Są na wodzie już niemal dwa tygodnie. O ich wyprawie jest głośno w całym kraju.
Panowie płyną pod hasłem „Wyprawa dla przyszłości”, by zwrócić uwagę na problemy ze znalezieniem pracy przez osoby z niepełnosprawnością. Są na wodzie już niemal dwa tygodnie. O ich wyprawie jest głośno w całym kraju. FB Zimny Włodek / archiwum uczestników wyprawy
Tą wyprawą Mariusz Zimnowłocki chciał udowodnić, że niepełnosprawność nie wyklucza. Chciał pokazać swą siłę, zaangażowanie, determinację i to, że zasługuje na pracę. Etat dostał zanim zaczął podróż życia. Dziś płynie przez Polskę, by zwrócić uwagę na problemy, z jakimi osoby z niepełnosprawnością borykają się na rynku pracy.

Włodzimierz Zimnowłocki jest radnym miejskim w Sianowie. Od lat organizuje spływy kajakowe. Jego syn Mariusz nie słyszy i nie widzi na jedno oko. Mówi językiem migowym. Jest przy tym absolutnie samodzielny. Żegluje, pływa kajakiem, biega na długich dystansach. Od lat w sezonie pomaga ojcu w pracy. Również od lat starał się o pracę dla siebie. Niestety, choć kreatywny i ambitny, przez potencjalnych pracodawców oceniany był raczej przez pryzmat niepełnosprawności, a nie swoich możliwości. - I to nie jest tylko problem syna, o czym chcemy głośno mówić przy okazji organizacji naszej wyprawy – mówi Włodzimierz Zimnowłocki.

- Nie uważam się za osobę niepełnosprawną. Ja po prostu nie słyszę – powiedział nam Mariusz. - Chcę przepłynąć nasz kraj, żeby udowodnić, że jestem taki, jak inni.

Koszty wyprawy Mariusza udało się pokryć dzięki ludziom dobrej woli. Wsparli zbiórkę, którą dla syna zorganizował pan Włodek. Kajakarze mieli popłynąć w kwietniu i stały się dwie rzeczy. Jeszcze przed startem spełniło się wielkie marzenie Mariusza – dostał pracę w jednej z koszalińskich firm, której przedstawiciele dowiedzieli się o ambitnym planie 33-latka. Niestety, choć kajakarze przewidzieli złe warunki pogodowe, brak żywności, nie przewidzieli zagrożenia epidemicznego. Koronawirus pokrzyżował im plany. Wystartowali więc kilka miesięcy później – 1 września. Mieszkańcom Iwięcina towarzyszy trzeci kajakarz, słupszczanin Wiesław Hołozubiec. Płyną, by udowodnić, że niepełnosprawność to normalność.

- Ze względu na niski stan wody w górnym Sanie, wystartowaliśmy 100 kilometrów niżej, z Reczpola. Za nami już około 700 kilometrów, zatem jesteśmy w połowie drogi – relacjonuje Włodzimierz Zimnowłocki. Trasy panowie nie zmienili. Obejmuje ona San - 340 km, Wisłę - 480 km, Brdę i Kanał Bydgoski - 40 km, Noteć i Wartę - 230 km, Odrę i Zalew Szczeciński - 200 km. Morzem Bałtyckim (100 km) kajakarze chcą dopłynąć do mety w Osiekach w gm. Sianów (Jamno). - Planujemy dotrzeć do celu pod koniec września lub na początku października – zapowiada Włodzimierz Zimnowłocki.

Już pierwszego dnia na kajakarzy czekały wyzwania. Tuż przed Przemyślem, żeby ominąć przeszkodę, ciągnęli kajaki przez 2 km. Zajęło to około 2 godzin. - Okropnie nas to wymęczyło. Ruszyliśmy na wodę, żałując straconego czasu. Przepływając pod mostami Przemyśla trzeba było w skupieniu czytać wodę bo inaczej wpadało się na kamienie – relacjonuje pan Włodzimierz.
Na trasie z Zawartu do Janowa do ekipy dołączyli kajakarze z Warszawy. Byli przewodnikami między pełnymi ptaków piaskowymi wyspami Wisły. Szóstego dnia Zimnowłoccy zmierzyli się z nawałnicą, która niemal porwała ich namioty. Od chłodu panów ochroniły polary, które ufundowała im firma Kospel, pracodawca Mariusza.

Jak dziś nastroje? – Super! Ja mam problem z dłonią, ale jakoś sobie radzę – mówi pan Włodzimierz. Po drodze spotykają fantastycznych ludzi. W ubiegłym tygodniu spontanicznie przynieśli kajakarzom zaopatrzenie na kilka dni. Żołnierze w okolicy Warszawy pomogli przenieść kajaki, gdy na Wiśle zatrzymał ich most pontonowy i wizyta ministra związana w wyciekiem ścieków do rzeki.

- Każdy traktuje nas z wielką życzliwością, gdy opowiadamy o wyprawie. Na Podkarpaciu dziennikarze przeprowadzili z nami wywiad radiowy, który emitowany był w ogólnopolskiej Trójce. Urząd z Przemyśla zamieścił o nas artykuł na swojej stronie. Podkarpacka gazeta „Nowiny” drukuje relację że spływu. W Warszawie spotkaliśmy się z dziennikarzami TVN, którzy przygotowali reportaż. Również Bydgoszcz coś szykuje – wylicza Włodzimierz Zimnowłodzki.

W ten sposób spełnia się główny cel wyprawy. Panowie wszędzie mówią o problemie z zatrudnieniem, z którym osoby z niepełnosprawnością muszą się mierzyć. – Ja pracy szukałem przez 14 lat. Wielu moich kolegów wciąż jej nie ma. Wiem, jak się bez niej żyje. Płynę kajakiem przez Polskę, aby zwrócić uwagę na problem braku pracy dla ludzi niepełnosprawnych i niesłyszących. Płyniemy dla nich, dla ich lepszej przyszłości. Przyłącz się do nas! – zachęca Mariusz Zimnowłocki. Jak? Zajrzyj na facebookowy profil „Zimny Włodek”.

Panowie płyną pod hasłem „Wyprawa dla przyszłości”, by zwrócić uwagę na problemy ze znalezieniem pracy przez osoby z niepełnosprawnością. Są na wodzie już niemal dwa tygodnie. O ich wyprawie jest głośno w całym kraju.

Ojciec i syn z Iwięcina kajakami przemierzają Polskę. Płyną,...

Zobacz także 15. Spotkanie Kultur w Koszalinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński