Ofiary spadają z mostów

Od środy w nocy do czwartkowego południa trwała, z przerwami, akcja poszukiwawcza na Odrze, w pobliżu Trasy Zamkowej. Poszukiwano topielca, którego zauważył w środę w nocy pracownik ochrony statku - hotelu "Ładoga".

Statek cumuje przy nabrzeżu w pobliżu Wałów Chrobrego. Ochroniarz przypuszczał, że może to być samobójca, powiadomił policję. W akcji poszukiwawczej brali udział pracownicy WOPR-u, straż pożarna i policja, która zabezpieczała teren poszukiwań na Odrze. Wczoraj rano do poszukiwań włączył się płetwonurek.

- Na dwadzieścia pięć lat nurkowania, wyciągnąłem już kilkadziesiąt ofiar - mówi Krzysztof Bosadzki, płetwonurek z WOPR. - Trudno powiedzieć, kto to mógł być. Ochroniarz "Ładogi" widział tylko, że ktoś spada z mostu do wody. Przeszukiwaliśmy dno na głębokości 6 m. Niczego nie znaleźliśmy.

Jak twierdzą ratownicy, za kilka dni ciało powinno wypłynąć, niekoniecznie w pobliżu Trasy Zamkowej.
- W ubiegłym roku wyłowiliśmy chłopaka, który skoczył z mostu z obciążonym plecakiem. Poszedł od razu na dno - dodaje Krzysztof Zasadzki. - Bywają też przypadkowe ofiary. Tak mogło być i tym razem.

Kolejną ofiarą wody był 36-letni mężczyzna.
Na Regalicy, w okolicy mostu w Podjuchach, kobieta zauważyła z brzegu płynącego mężczyznę trzymającego się opony samochodowej. Krzyczała do niego i próbowała zorientować się, jak może mu pomóc. Pływak nie odpowiadał. Kobieta poinformowała policję.

Niestety, zanim na miejscu pojawili się wodniacy, fala z przepływającej obok barki zakryła mężczyznę. Później wyłowiono ciało. Policja ustala, jak ofiara znalazła się w wodzie i czy w zdarzeniu nie brały udziału inne osoby. Według jednej z wersji, mężczyzna wpadł do rzeki z mostu w Podjuchach.

Jak informuje prezes zachodniopomorskiego WOPR-u Witold Szadokierski, od początku tego roku stwierdzono w całym województwie 25 utonięć, w tym 9 w Szczecinie. Kilka dni temu policjant uratował kobietę, która wpadła do wody niedaleko Dworca PKP.