- Co ja mogę powiedzieć? Jest mi przykro, że działacze tak postąpili. Ale taki już jest los trenera - mówi Marek Bieniek, zwolniony szkoleniowiec Odry. W klubie z Chojny pracował ostatnio ponad dwa lata. W sumie obejmował drużynę już trzykrotnie w ciągu dziesięciu ostatnich lat. - Trzy razy pracowałem w Odrze i wystarczy. Czwartego podejścia nie będzie - dodaje.
Same porażki
Odra fatalnie wystartowała w rozgrywkach. Cztery mecze przegrała, a dodatkowo w piątym została ukarana walkowerem. Być może dojdzie jeszcze do spornego spotkania z Obrą Kościan, o ile Polski Związek Piłki Nożnej uzna odwołanie działaczy Odry.
- To nie wyniki były przyczyną zwolnienia mnie z klubu - uważa Bieniek. - Proszę zauważyć, że do tej pory graliśmy z drużynami z czołówki tabeli. Rezultaty były tylko pretekstem - mówi były już szkoleniowiec jedenastki z Chojny.
Był konflikt
- Od dłuższego czasu narastał konflikt pomiędzy zawodnikami i działaczami, a konkretnie prezesem Marianem Karwanem. Przerodził on się z czasem w konflikt pomiędzy trenerem a prezesem, bo stanąłem po stronie piłkarzy - mówi Bieniek.
Jego zdaniem, prezes nie ułatwiał życia zawodnikom, nie czuli w nim wsparcia. - Aby było łatwiej wystartować w III lidze mieliśmy zagrać dwa pierwsze mecze u siebie. Tymczasem rozpoczęliśmy rozgrywki od dwóch potyczek na wyjeździe z trudnymi rywalami, faworytami zmagań. Działacze najpierw zbyt późno zabrali się za remont stadionu, a potem nie potrafili załatwić rezerwowego boiska. Wiele rzeczy musiałem zawodnikom sam załatwiać. Kupiłem wodę mineralną, a piłki lekarskie do ćwiczeń pożyczałem i woziłem ze Szczecina - wylicza Bieniek.
Na bruk tuż przed meczem
- Przyczyną zwolnienia trenera Bieńka były słabe wyniki drużyny. Zaproponowałem szkoleniowcowi posadę trenera drugiej drużyny Odry, ale jej nie przyjął. Jego wypowiedzi nie będę komentował i nie chcę się do nich ustosunkowywać - twierdzi zaś Marian Karwan prezes klubu z Chojny.
O swej decyzji działacze poinformowali trenera dzień przed meczem z Kotwicą Kołobrzeg. - Całe szczęście że zawodnicy wygrali ten mecz. Obawiałem się, że nie wytrzymają psychicznie calej sytuacji - twierdzi Bieniek.
Futboliści Odry zwycięstwo z Kotwicą zadedykowali swemu byłemu już trenerowi. Docenili pracę Bieńka, pod którego wodzą awansowali do III ligi.
- Nic złego w tym nie widzę. Trener Bieniek długo pracował z zespołem. To on przygotował go do rozgrywek - twierdzi dotychczasowy asystent w Odrze, Jacek Limanówka. Teraz on został pierwszym trenerem chojeńskiej jedenastki.
Celem utrzymanie
Zabrakło go jednak na ławce rezerwowych w spotkaniu z Kotwicą, bo właśnie w tym czasie przebywał ze szkolną drużyną w Zabrzu na finałach mistrzostw Polski w mini-siatkówce 13-latków.
- Wcześniej omówiliśmy założenia taktyczne. Ostatnie uwagi przekazałem telefonicznie Markowi Łągieczykowi - mówi Limanówka. Przed nowym trenerem zarząd postawił jasny cel - utrzymać zespół z w III lidze.
- Drużyna powinna poradzić sobie w tych rozgrywkach. Jest dobrze przygotowana. Na początku sezonu graliśmy z trudnymi przeciwnikami, teraz przyjdzie czas na tych łatwiejszych, ze środka i dołu tabeli - uważa Bieniek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?