Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiara napadu ścigała bandytów

Mariusz Parkitny, 26 kwietnia 2006 r.
Brutalny napad na stację benzynową w Szczecinie. Pobity pracownik pomógł policji schwytać przestępców.

- To był odruch. Wpadli w kominiarkach. Mieli przy sobie maczety. Zażądali pieniędzy. Gdy poczułem cios w głowę, wkurzyłem się. Wsiadłem w samochód i ruszyłem za nimi. Jednocześnie dzwoniłem na policję - opowiada 26-letni Przemysław K. (nie chciał podać nazwiska ani sfotografować się), pracownik stacji, na którą wczoraj napadli bandyci.

Napad i pościg wyglądały, jak w sensacyjnym filmie. Było ok. godz. 14. gdy na ul. Gdańską podjechał granatowy ford scorpio na gryfińskich tablicach rejestracyjnych. W aucie siedziało trzech mężczyzn. Stacja stoi na uboczu. Sprawcy zaparkowali ok. 150 metrów dalej. Kierowca został w aucie. Dwaj pozostali podeszli pod budynek. Sprawcy zaczaili się z tyłu budynku i gdy pracownicy byli sami - wskoczyli do środka.

- Pamiętam tylko długie noże, którymi nam grozili. Krzyczeli i żądali pieniędzy - opowiada pan Jurek, drugi pracownik stacji. - Po wszystkim poszedłem zrobić sobie kawy. Wtedy poczułem jaki jestem przestraszony. Ręce mi się tak trzęsły, że nie mogłem nalać wody.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński