Perypetie Czytelnika opisywaliśmy na naszych łamach w grudniu ubiegłego roku. Poszło o samochód, który Jerzy Kostkiewicz oddał do polakierowania jednemu z miejscowych zakładów blacharsko-samochodowych. Za pomalowanie prawej strony samochodu, przedniej maski i tylnego zderzaka zapłacił 2.100 zł.
Efekt końcowy pracy lakiernika nie zadowolił stargardzianina. Oddał auto do poprawki. Ale znowu było źle. Próby polubownego załatwienia sporu spełzły na niczym, bo szef zakładu nie chciał oddać pieniędzy. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał firmie lakierniczej zwrot pieniędzy. Ale ta zlekceważyła nakaz i płacić nie chciała. Egzekucją zajął się komornik.
- To była droga przez mękę - mówi uradowany Jerzy Kostkiewicz i pokazuje kwitek od komornika. - W końcu otrzymałem swoje pieniądze, dokładnie 2.616 zł. Ale w tym sporze nie one były najważniejsze. Chodziło o zasady. Jeśli popełnia się błąd trzeba umieć się do tego przyznać i ponieść konsekwencje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?