Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwiedzili "Głos"

Elżbieta Lipińska, 29 marca 2006 r.
Elżbieta Lipińska
- Jest nam dobrze w Dobiegniewie. Nigdzie stamtąd się nie ruszymy. Zdanów pojedziemy zobaczyć na wiosnę, ale tam mieszkać już nie chcemy - powiedzieli Maria i Antoni Prostakowie, którzy odwiedzili reportera "Głosu" w Choszcznie.

O losach dwojga staruszków, którzy od lat mieszkali w lepiance, napisaliśmy po raz pierwszy we wrześniu ubiegłego roku. Byliśmy u nich także zimą. Dzięki interwencji "Głosu", kiedy nastały najgorsze mrozy, zostali przewiezieni do noclegowni w Choszcznie, a potem do Domu Pomocy Społecznej w Dobiegniewie.

Staruszkowie nie chcieli jechać. Teraz postanowili pozostać tam na zawsze. Ale tęsknią za swoimi zwierzętami, stadkiem kóz, psami i kotami, które zostały wywiezione do rolników (gmina obiecała pokryć koszty ich utrzymania). Państwo Prostakowie mają zamiar odwiedzić je, gdy będzie cieplej.

Personel o nich dba

- Mamy co jeść. Tam dobrze gotują. Wszyscy skaczą wkoło nas i martwią się - mówi Maria Prostak. - Do Choszczna bali się nas puścić, ale my zapewniliśmy, że wrócimy - dodaje pani Maria pokazując karteczkę z wypisanymi godzinami odjazdu i przyjazdu pociągu. - Rano zjedliśmy śniadanie, a potem poszliśmy na stację PKP - opowiada kobieta.

W Choszcznie spędzili kilka godzin. Odwiedzili tam m.in. reporterkę "Głosu", która odwiozła ich potem do Dobiegniewa.

- Państwo Prostakowie nie są ubezwłasnowolnieni, więc mogą się wypisać na jakiś czas i potem wrócić - mówi pielęgniarka Beata Czerwińska wyraźnie ucieszona, że podopieczni doskonale dali sobie radę w podróży.

- Nie można im tego zabronić. W sobotę już o godzinie szóstej byli przygotowani do wyjazdu - dodaje Irena Kostka, druga opiekunka.

Gmina płaci

- Spacerujemy blisko domu. Mamy pokój z łazienką - cieszy się pan Antoni, który słucha małżonki, bo w tym małżeństwie jest ona osobą dominującą.

Z pewnością zauważyli to wcześniej widzowie programów TVP3 i TVP2, gdzie emitowano filmy o rodzinie. Pani Maria bardzo się teraz wyciszyła i dba o męża. Kiedy idzie sama na zakupy, to zawsze pamięta, aby coś mu kupić. Często są to słodycze lub jakiś kosmetyk.

Artykuły w "Głosie" wzbudziły wielkie zainteresowanie. - Dobrze się stało, że pomogliście tym ludziom, którzy mogą godnie przeżyć jesień swego życia - stwierdziła choszcznianka Maria Sembratowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński