Z tego powodu rozpoczęcie procesu sąd odłożył do 24 lutego przyszłego roku.
Wśród pobitych byli późniejsi znani politycy i działacze szczecińscy, w tym Artur Balazs (minister), Przemysław Fenrych (szef telewizji szczecińskiej), Michał Paziewski (naukowiec), Zdzisław Łakomski (założyciel Solidarności milicyjnej), Jan Tarnowski (współzałożyciel ROPCiO), Franciszek Łuczko (historyk) czy Marian Jurczyk (prezydent Szczecina).
- Z dużym trudem uzyskałem widzenie z Leszkiem Dlouchy, który jako naczelny Jedności był oskarżony o wydanie białych stron - opowiada o tamtych dniach mec. Jerzy Chmura, pełnomocnik posiłkowy w procesie. - Pojawiłem się w Wierzchowie dzień po pobiciu. Od niego dowiedziałem się o wszystkim i w tym samym dniu złożyłem doniesienie do prokuratury. Prokurator wojskowy okazał się bardzo inteligentnym człowiekiem. Opisał bardzo dokładnie wszystkie okrucieństwa i umorzył sprawę warunkowo. Gdy pytałem go, dlaczego to zrobił powiedział mi, że gdyby nie zgodził się na warunkowe umorzenie sprawy, jego zwierzchnicy umorzyliby ją całkowicie, a wobec tego nie mógłby tak szczegółowo opisać bestialstwa strażników. Później to, co zebrał w sprawie, było przez wiele tygodni cytowane przez Wolną Europę.
Pluton Służby Więziennej wpadał do cel i bił pałkami bezbronnych internowanych. A później urządzono im jeszcze tzw. ścieżkę zdrowia, tj. okładanie pałkami wieźniów przebiegających przez szpaler strażników. Prawdopodobnie była to zemsta za zniszczenie przez internowanych urządzeń podsłuchowych, które Służba Bezpieczeństwa zamontowała w celach. Aby odtworzyć przebieg pobicia przesłuchano ponad 128 świadków. Sprawa liczy 43 tomy akt.
- Pobitymi byli również założyciele milicyjnej Solidarności - opowiada mec. Jerzy Piosicki, który wówczas był pełnomocnikiem internowanych milicjantów. - Z Wierzchowa otrzymałem kilka dni po pobiciu grypsy i od razu pojawiłem się w obozie. Dotykałem głów tych ludzi. Mieli guzy wielkości dosłownie dużej łyżki stołowej.
We wrześniu 2008 r. akt oskarżenia przeciwko strażnikom trafił do sądu w Drawsku Pomorskim. Prezes Paweł Jaworski stwierdził wówczas, że sprawa przerasta mały drawski sąd.
Komendantowi obozu dla internowanych w Wierzchowie Markowi G. grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, a funkcjonariuszom za znęcanie się fizyczne i psychiczne do 5 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?