Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odnaleziony bohater z ul. Szafera w Szczecinie, który uratował życie poszkodowanemu mężczyźnie

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Zdjęcie poglądowe
Na początku tygodnia media społecznościowe obiegła informacja o bohaterskim przechodniu, który uratował życie porażonemu prądem mężczyźnie. Dzięki natychmiastowo udzielonej pierwszej pomocy mężczyzna przeżył, a córka poszkodowanego szukała bohatera przez media społecznościowe. W końcu się udało i podziękowania zostały przekazane drogą telefoniczną.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem, przy ulicy Szafera w Szczecinie. Podczas pracy na budowie, jeden z pracowników został porażony prądem. Przechodzący obok mężczyzna natychmiast zabrał się do udzielenia pierwszej pomocy. Z narażeniem własnego zdrowia podjął się akcji reanimacyjnej, gdy zorientował się, że doszło do zatrzymania krążenia.

- Dzięki niemu mój tata żyje. Chciałabym bardzo podziękować, pomimo mocnego deszczu uratował życie, wezwał karetkę. Tata leży w szpitalu pod respiratorem, ale dzięki szybkiej reakcji żyje, chociaż przywracanie funkcji życiowych trwało 20 minut. - pisała córka poszkodowanego, która poszukiwała mężczyzny ratującego jej tatę.

Akcja w mediach społecznościowych przyniosła skutek i udało się odnaleźć pana Norberta. Drogą pantoflową, córki poszkodowanego mężczyzny zdobyły numer telefonu i mogły porozmawiać z mężczyzną, który uratował życie ich tacie.

- Jak się okazało pan Norbert jest strzelcem ze Szczecińskiego Towarzystwa Strzeleckiego i był świeżo po kursie z ratownictwa medycznego. Podobno w akacji ratowniczej brała też udział pewna pani, która jest pielęgniarką i również udało nam się zdobyć kontakt - mówi Pani Justyna, córka poszkodowanego mężczyzny.

Stan poszkodowanego jest stabilny, ale wciąż przebywa w śpiączce. Wstępne badania nie wykazały poważnych obrażeń, a lekarze każą uzbroić się w cierpliwość. Jak mówi nam pani Justyna, to nie pierwszy taki wypadek w życiu jej taty.

- Tata od zawsze pracował jako elektromonter. 30 lat temu przydarzył mu się podobny wypadek i bardzo długo leżał w szpitalu. Teraz mamy jednak inne czasy i dużo lepszą medycynę - mówi córka poszkodowanego.

ZOBACZ TEŻ:

A jak całą sytuację wspomina pan Norbert?

- Jechałem samochodem i zobaczyłem co się stało. Natychmiast podbiegłem do poszkodowanego i zadzwoniłem po służby ratunkowe. Jestem po kursie KPP i zawsze mam przy sobie plecak ratowniczy. Nie byłem sam, gdyż pomagała mi pani, która jest pielęgniarką, a także strażak i jeszcze jedna osoba - wspomina bohater ze Szczecińskiego Towarzystwa Strzeleckiego.

Na miejsce szybko przybył trzyosobowy zespół ratowniczy, który miał w składzie dwóch ratowników i lekarza. Cała sytuacja uświadamia jak ważną rolę pełnią ratownicy medyczni, a także jak istotne są kursy z ratownictwa. Nie bójmy się pomagać i ratować życie innych. Panu Norbertowi gratulujemy bohaterskiej postawy i trzymamy kciuki za powrót do zdrowia poszkodowanego mężczyzny.

ZOBACZ TEŻ:

SPRAWDŹ TAKŻE:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński