Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrycie w Kamieniu Pomorskim zaskoczyło badaczy. Natrafili na zgliszcza miasta z XVII wieku. ZDJĘCIA

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Budynki strawił pożar do tego stopnia że odkryte w czasie badań szkliwione naczynia uległy deformacji i przepaleniu
Budynki strawił pożar do tego stopnia że odkryte w czasie badań szkliwione naczynia uległy deformacji i przepaleniu MHZK
To wygląda jak zapis ponurej historii sprzed niemal 400 lat. W Kamieniu Pomorskim natrafiono na spalone konstrukcje, które pamiętają najstraszliwszy konflikt nowożytnej Europy.

Badacze nie ukrywają, że to spora niespodzianka. Do odkrycia doszło podczas prac ziemnych na ul. Basztowej. Na głębokości zaledwie 60 cm pod współczesną jezdnią natrafiono na drewniane konstrukcje prawdopodobnie zabudowy miasta spalone przez wojska szwedzkie podczas wojny 30 - letniej (1618-1648).

- W tamtym okresie Szwedzi spalili miasto i pewnie to zapis tamtej tragedii. Miasto po tym wydarzeniu długo dźwigało się ze zniszczeń - mówi Grzegorz Kurka, dyrektor Muzeum Historii Ziemi Kamieńskiej.

Wnętrze zachowanych obiektów wypełnia mocno rozdrobniony gruz ceglany, jak również warstwa spalenizny. Budynki strawił pożar do tego stopnia że odkryte w czasie badań szkliwione naczynia uległy deformacji i przepaleniu. Ceramika jest wstępnie datowana na XVII wiek.

Wojna trzydziestoletnia była konfliktem między potęgami ówczesnej Europy: a zaczęło się od waśni religijnej między katolikami a protestantami, by przejść w rywalizację polityczną cesarstwa i Hiszpanii przeciw Francji i Szwecji. Księstwo Gryfitów i wraz z nim Kamień Pomorski miały nieszczęście znaleźć się w oku cyklonu. Gryfici najpierw opowiedzieli się po stronie Habsburgów. Na Pomorze wkroczyły cesarskie wojska pod dowództwem Albrechta Wallensteina. W czerwcu 1630 roku na Pomorzu wylądował szwedzki desant i szala wojny przechyliła się na stronę protestantów. Księstwo Pomorskie nie było w stanie stawić nawet symbolicznego oporu lądującym w Peenemünde Szwedom. A skąd pożar? W dobie wojny trzydziestoletniej rabunki i podpalenia ze strony własnej armii, jak i wrogiej były na porządku dziennym. Armia żywiła się tym, co zrabowała. Zasada ta stosowana była przez wszystkie strony konfliktu, niezależnie czy akurat przebywano na terenie wroga czy sojusznika. Powodowało to spustoszenia dużo większe, niż bezpośrednie walki.

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński