Pacjenci, którzy leżą w szpitalu w Stargardzie są zmartwieni sytuacją. Ale żądania pielęgniarek popierają.
- Zasłużyły na podwyżki - mówi Maria Drohomirecka, która jest na oddziale chirurgicznym. - One są bardzo uczynne i ciężko pracują. Trochę się obawiam jak to będzie, gdy zacznie się strajk. Wierzę, że tych najbardziej chorych nie zostawią bez opieki.
- Uważam, że każdy powinien godnie zarabiać, a tym bardziej pielęgniarki - mówi pan Adam, który przyszedł do szpitala odwiedzić chorego kolegę.
Stargardzkie pielęgniarki stawią się w środę pracy. Będą w pobliżu pacjentów.
- Ale nie będą podchodzić do łóżek - mówi Urszula Bąk, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych w Stargardzie. - Jeszcze nie wiemy jak długo będziemy strajkować. To zależy od dyrekcji.
Na oddziałach newralgicznych, jak kardiologia, intensywna terapia, oddział noworodkowy będzie zapewniona opieka jednej pielęgniarki.
- Będziemy w gotowości - mówi Anna Sałapata ze związków zawodowych. - Ale będziemy reagować tylko w przypadkach zagrożenia zdrowia i życia pacjentów.
Konflikt pielęgniarek z dyrekcją stargardzkiego ZOZ trwa od grudnia ubiegłego roku. Podczas trzech spotkań negocjacyjnych z udziałem mediatora nie udało się osiągnąć porozumienia. Strona związkowa chce 500 złotych podwyżki z wyrównaniem od lipca 2010 oraz wypłacenia premii miesięcznych i rocznych. Dyrekcja na wzrost wynagrodzenia gotowa jest przeznaczyć 328 tys. zł. Każda pielęgniarka pracująca na etacie mogłaby otrzymać 113 zł brutto.
Chcieliśmy zapytać Jacka Siwulskiego, dyrektora ZOZ o to, w jaki sposób zamierza zabezpieczyć pacjentów w czasie strajku. Ale nie znalazł czasu na zabranie głosu w tej sprawie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?