Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od spaceru do muzeum, czyli jak powstało muzeum „Szczecin w PRL”

Małgorzata Klimczak
Małgorzata Klimczak
Dorastanie w PRL to element tożsamości – twierdzi Justyna Machnik, twórczyni muzeum „Szczecin w PRL”. Od lat prowadzi nas przez Szczecin przybliżając jego historię, architekturę i przede wszystkim ducha tego miasta.

Muzeum „Szczecin w PRL” nie jest pierwszą pani inicjatywą dotyczącą tego okresu w Polsce. Skąd sentyment do PRL-u?

- To nie sentyment do czasów PRL był podstawowym bodźcem – najpierw do stworzenia autorskiej trasy spacerowej „Szczecin szlakiem PRL”, potem jednopokojowej wystawy, aż wreszcie muzeum. Najważniejsza jest tutaj ochota na opowieść o fragmencie codzienności życia w PRL, tej niepolitycznej, a przedmioty są do tego konieczne. „Od spaceru do muzeum” – polubiłam to hasło, które określa moje koleje losu. Jestem przewodnikiem miejskim już 15 lat i cieszy mnie, że wciąż mam nienasycenie jeśli chodzi o opowieści szczecińskie. Szukanie tropów, sklejanie wielu elementów przeczytanych i usłyszanych.

ZOBACZ TEŻ:

Pokolenie, które w czasach PRL-u przeżyło swoje dzieciństwo, zazwyczaj ma dobre wspomnienia. Co najbardziej pamięta pani z dzieciństwa?

- Grupowe zabawy na podwórkach. Zbijak, podchody, granie w gumę, berka, przesiadywanie w klubiku na strychu. Małoletnie dzieciaki w wieżowcu na osiedlu Zawadzkiego pukały od drzwi do drzwi, podsuwając pod nos listę do podpisu – potrzebna była zgoda lokatorów, żeby jedną z suszarń przeznaczyć na miejsce spotkań. I zgoda była.
Mam zakodowane w pamięci moje podwórko – po lewej drabinka-półkole, drabinka-rakieta, naprzeciwko ławka, pośrodku murek ze schodami, huśtawka, obok piaskownica, betonowy gruby pierścień, trochę asfaltowej nawierzchni, a przestrzeń zamykała po prawej drabinka-wielbłąd. I jeszcze krzaki za chodnikiem, w których były skryjówki i wyobrażone sklepy. Tam zazwyczaj powstawały „niebka” (dla innych „widoczki”) i wymyśliłam sobie, że takie niebko będę chciała pokazać w muzeum.
Podwórko jest wywołane tylko pod zamkniętymi powiekami, nie mam żadnego zdjęcia. Dzisiaj to parking.

PRL wielu kojarzy się negatywnie – kartki, stan wojenny, kolejki w sklepach i brak towaru. Czy były jakieś rzeczy, które można uznać za pozytywne? Czy są takie rzeczy, które powodują, że mówimy: kiedyś było lepiej?

Muszę zaznaczyć, że nie jestem ani socjologiem ani historykiem, więc czytelnicy nie otrzymają dobrego, analitycznego stanowiska. Jedynie nadstawiam ucho po opinie uczestników spaceru czy odwiedzających muzeum. I rzecz jasna, sięgam po odpowiednią literaturę. Starsze osoby, z którymi rozmawiam odpowiadają krótko: było lepiej, bo byliśmy młodzi.
W gablocie muzealnej można przeczytać, że wystawa pokazuje przede wszystkim historię społeczną i kulturę materialną z lat 1952-1989. Doświadczenie dzieciństwa czy dorosłości w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej jest ważnym elementem tożsamości, a nostalgia za przeszłością nie jest równoznaczna z pozytywną oceną tamtego okresu.

Od spaceru do muzeum, czyli jak powstało muzeum „Szczecin w PRL”
Andrzej Szkocki

Kiedy po raz pierwszy pomyślała pani o tym, że zająć się historią PRL w Szczecinie?

- „Szczecin szlakiem PRL” – ta spacerowa propozycja miała swoją premierę wiosną 2018 r. Trasa wiedzie przez aleję Wojska Polskiego i ulicę Jagiellońską.
To nie jest zwyczajny spacer – jestem w oryginalnej sukience, peruce, udekorowana klipsami, sznurem bursztynów, w okularach-muchach, z siatkami i walizkami, z których wyciągam pamiątki po tamtych czasach. Na dokładkę są zagadki, retro nagrody, muzyka. Na wstępie podkreślam, żeby nie dać się zwieść lekką, zabawną formułą spaceru. Należy pamiętać o mrocznej rzeczywistości komunizmu, rekomenduję wizytę w Centrum Dialogu Przełomy, oddziale Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Jak zdobywała pani eksponaty, które obecnie można oglądać w muzeum?

- Zebranie zajęło mi około czterech lat, a ekspozycję szykowałam w docelowym lokalu ponad rok. To był duży wysiłek organizacyjny – odbiory, magazynowanie w kilku miejscach, przeprowadzki, tworzenie wystawy. Musiałam ten wielowątkowy projekt wpleść w życie rodzinne i zawodowe. Większość przedmiotów podarowali mieszkańcy Szczecina, dlatego o muzeum mówię, że to magazyn pamięci szczecińskiej. Niektóre pozyskałam w wyniku własnych pomysłowych akcji. Do takich zdobyczy należy między innymi lada chłodnicza, drabinka do dziecięcych zabaw (przerobiona na regał), posadzka z klubu Słowianin, plan ewakuacji filharmonii, rzemieślnicze szyldy. Poczyniłam też trochę zakupów, bo uznałam, że posiadanie danego przedmiotu niezwykle urozmaici daną strefę tematyczną.

Szczecin ma dużo historii, które się wiążą z okresem PRL-u, a o których mówiło się w całej Polsce – Kaskada czy pasztecik. W Pleciudze powstał nawet o nich spektakl „Ballady szczecińskie”. Jak dużo znalazła pani takich historii charakterystycznych tylko dla naszego miasta?

Od spaceru do muzeum, czyli jak powstało muzeum „Szczecin w PRL”
Andrzej Szkocki

- W muzeum są odniesienia do historii i miejsc powszechnie znanych, ale małą sensacją jest prezentacja wycinka dorobku Romana Czerwieńca, zapomnianego, acz niezwykle utalentowanego grafika, fenomenalnie projektującego szyldy, neony, loga firm. Dla przykładu – można zobaczyć oryginalny projekt napisu „Kosmos”. A po sąsiedzku w gablocie jest o Sławomirze Lewińskim, współautorze mozaiki na elewacji frontowej tego kina. Przyjemnie mi gdy pomyślę, że Panowie są tu, obok siebie. Regał oznaczony „rozmaitości szczecińskie” ugina się od drobnych pamiątek – bilet wstępu do kina Promień, opakowania po tabliczkach czekoladopodobnych z Gryfa, reklamy hotelowe, itd.

Szczecin w PRL to także moda. Mieliśmy Odrę i Danę, z których Szczecin słynął. Dziś te ubrania nadal wyglądają interesująco. Podoba się pani tamta moda?

- Kobiety wykazywały się dbałością o swój wygląd, w czym pomagała maszyna do szycia w domu albo zaprzyjaźniona krawcowa. Rzeczy z Dany były ładne i kolorowe. Ale też nie dla wszystkich. Patrząc na zdjęcia nie tyle modelek, co kobiet-przechodniów na ulicach zachwyca ich prezencja – sukienka, torebka, okulary. Zrobiona fryzura. Panie musiały wykazywać się finezją pomieszaną ze sprytem w przeróbkach, znalezieniu tkanin czy dodatków.

Czy planuje pani kolejne działania przybliżające Szczecin w PRL-u?

Na razie muszę odsapnąć i doszlifować pewne rzeczy w muzeum, do zagospodarowania jest jeszcze ściana poświęcona muzyce. Nowością będzie stały cykl w scenerii muzeum – wywiady transmitowane na żywo na Facebooku. Ale to dopiero jesienią.

Justyna Machnik
Rodowita szczecinianka, licencjonowana przewodniczka miejska. Projekty: Usługi dla Ludności (dokumentacja starych zakładów rzemieślniczych – materiały radiowe, dwie wystawy, artykuły, zorganizowane grupowe odwiedziny, szczecińska Mapa Rzemieślników w Śródmieściu), Szczecin szlakiem PRL (tematyczny spacer i wystawa), Kamienice Szczecina (popularyzacja szlaku „Niezwykli szczecinianie i ich kamienice”, w 2013 r. koncept 11 niebanalnych odsłonięć tablic na elewacjach kamienic – oznakowań szlaku).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński