Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrotowy Pogoni chwali sobie współpracę z Bartoszem Jureckim

Paweł Pązik
Patryk Walczak był w szerokiej kadrze reprezentacji, ale nie liczył na powołanie.
Patryk Walczak był w szerokiej kadrze reprezentacji, ale nie liczył na powołanie. Andrzej Szkocki
Patryk Walczak, obrotowy Pogoni Szczecin, mówi o nieudanej dla jego zespołu jesieni, powołaniu do reprezentacji i gdzie będzie występował w przyszłym sezonie.

Co się z wami działo jesienią?

Im bliżej przerwy w rozgrywkach, tym grało nam się coraz trudniej, odczuwaliśmy zmęczenie. W kilku meczach „odcięło nam prąd” w końcówkach, brakowało ludzi do grania. Musimy jednak radzić sobie składem jaki mamy. Później był czas na odpoczynek i regenerację, ale za to wypadł nam Paweł Krupa (kontuzja kolana, w tym sezonie raczej nie zagra - przyp.red.). Zapewniam jednak, że będziemy walczyć.

Byłeś zaskoczony zmianą trenera?

Trochę tak. Wprawdzie otrzymaliśmy sygnał, że coś takiego może się stać, ale nikt się nie spodziewał, że tak szybko. Liga pokaże, czy była to dobra decyzja.

Jak wyglądają treningi u Antoniego Pareckiego?

Ostatnie tygodnie to okres, kiedy wzmacnialiśmy się fizycznie, stąd trudniejsze treningi przez 2-2,5 tygodnia. Niemal nie dotykaliśmy piłki. Teraz pracujemy stricte pod kątem najbliższego rywala. Kilka pierwszych meczów zweryfikuje to, co robiliśmy w styczniu.

Wygraliście sparing z Azotami Puławy, a to zawsze dobry prognostyk.

Jasne, że tak, ale z drugiej strony należy pamiętać, że rywale też swoje wybiegali i przerzucili na siłowni. W lidze na pewno to będzie inaczej wyglądało. Na pewno jednak zwycięstwo z Azotami cieszy, bo to naprawdę mocny zespół.

Masz za sobą kilka treningów z pierwszą reprezentacją, która szykowała się do mistrzostw Europy. Jak się w niej odnalazłeś?

To dla mnie świetne doświadczenie i lekcja, ale na początku trudno było mi się odnaleźć, byłem trochę przestraszony. Jednak z każdym dniem było coraz lepiej, chłopaki fajnie mnie przyjęli, atmosfera znakomita. Nie było znaczenia, że ktoś przyjechał na kadrę z Płocka, Kielc czy Szczecina.

Maciej Gębala, najmłodszy obrotowy w polskiej kadrze, bardzo sobie chwali współpracę z doświadczonym Bartoszem Jureckim.

Również mnie bardzo wiele to dało. Co prawda więcej czasu spędziliśmy na siłowni, niż na boisku, ale otrzymałem bardzo wiele cennych podpowiedzi. Bartek to bardzo sympatyczny facet. Rozmawiało mi się z nim, jak ze starym kumplem spotkanym po latach. Od razu złapaliśmy kontakt.

Byłeś w rezerwie, ale ostatecznie trener Biegler po ciebie nie sięgnął. Czekałeś na sygnał?

Dostałem informację, że jestem w szerokim składzie, ale szczerze mówiąc nie bardzo liczyłem na to, że znajdę się w kadrze, nawet wobec kilku kontuzji. Bardziej mi zależało na tym, aby reprezentacja osiągnęła sukces. Śledziłem mecze przed telewizorem, nie było czasu i możliwości, aby pojechać do Krakowa.

Siódme miejsce naszej reprezentacji jest traktowane jak porażka, ale z drugiej strony dla ciebie otwiera się szansa, bo wkrótce kadrę przejmie nowy selekcjoner.

Nie myślę w ten sposób. Skupiam się na przygotowaniu do ligi. Wiem, nad czym jeszcze muszę pracować. Trener Parecki patrzy na mnie inaczej, zauważa pewne rzeczy. To też pomoże stać mi się lepszym zawodnikiem.

Kielce, Płock, Puławy - gdzie będziesz grał od nowego sezonu?

Mam ważny kontrakt z Pogonią i na tym się skupiam, choć oczywiście cieszy mnie zainteresowanie ze strony innych klubów.

MMTS Kwidzyn, wasz sobotni rywal, to zespół, z którym gracie często i świetnie się znacie. Czym ich chcecie zaskoczyć?

Na razie analizujemy grę rywala i pracujemy nad sobą. Coś na pewno przygotowujemy, bo Kwidzyn to zespół pełen młodych, charyzmatycznych zawodników, którzy walczą do upadłego. Dużo biegają, stawiają na obronę, sporo bramek zdobywają z kontry. Musimy szybko wracać i wznawiać grę. Na pewno znajdziemy ich słabe punkty.

Walka o utrzymanie to dla was dodatkowy stres?

Spokojnie. Nasza sytuacja nie jest taka najgorsza, jeszcze możemy się odbudować i awansować o kilka pozycji.

Dlaczego kibice mają przyjść w sobotę na wasz mecz?

Mecze naszej reprezentacji w mistrzostwach Europy pokazały, jak ważny jest doping kibiców. Trybuny potrafią ponieść zespół, któremu nie idzie. Kibice to ważny element, bez którego trudno o zwycięstwa. Bardzo na nich liczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński