Norweg winny jest załodze 36 tys. euro. Rybacy zapowiadają, że nie opuszczą statku i nie zejdą na ląd dopóki norweski armator nie wypłaci im zaległych pensji. Statek cumuje przy nabrzeżu Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu.
Pozew przeciwko Norwegowi leży już w jednym ze szczecińskich sądów. Rybacy liczą, że sąd aresztuje statek i będą mogli opuścić pokład. A pieniądze odzyskają po sprzedaży jednostki.
Armator, w minionym tygodniu, w rozmowach z przedstawicielem załogi, obiecał, że przywiezie pieniądze. Podobno kredytu udzielił mu norweski bank. Załoga miała je otrzymać wczoraj o godzinie 15.
- Armator nie przyjechał - mówi Jan Plażuk, doradca morski i przedstawiciel załogi. - Czekaliśmy i nic. Ale wcale nas to nie dziwi. To nie pierwsza obietnica armatora, której nie spełnił.
Rybacy nadal czekają na statku i nie zamierzają go opuścić. Dzięki pomocy Federacji Związków Zawodowych Marynarzy i Rybaków mają co jeść. Związek dał im też paliwo, dzięki któremu nadal działa agregat prądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?