Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O dwóch tyskich talentach, co „bala” razem kopali. Pokrętna historia Jakuba Kiwiora i Daniela Skiby

Jacek Kmiecik
Jacek Kmiecik
Jakub Kiwior (z lewej) w walce o piłkę z Sami Al-Najeim w meczu Polska - Arabia Saudyjska (2:0) na mistrzostwach świata 2022
Jakub Kiwior (z lewej) w walce o piłkę z Sami Al-Najeim w meczu Polska - Arabia Saudyjska (2:0) na mistrzostwach świata 2022 Paweł Relikowski
Zaczynali współnie kopać piłkę od berbecia. Ich ojcowie byli dobrymi znajomymi. W obu chłopakach szybko dostrzegli smykałkę do „bala”. Posłali ich więc do przedszkolnej drużyny Gromu Tychy. Dzisiaj Jakub Kiwior to reprezentant Polski pełną gębą, choć zadebiutował w kadrze narodowej dopiero pół roku temu. Błysnął na mistrzostwach świata i wkrótce może trafić do znanego europejskiego potentata. Jego równieśnik Daniel Skiba nie miał tyle szczęścia, co komrat z hasioków. Na razie mozolnie odbudowuje snajperski dryg w drugiej lidze słoweńskiej, skąd już tylko krok do Włoch, gdzie karierę robi „Kiwi”.

Mieli po 4 lata, gdy zaczęli trenować w Gromie z sześcio- i siedmiolatkami u trenera Krzysztofa Bergera. Kubę trener Berger prowadził do 10 roku życia. Daniel był u niego krótko, bo szybko przeszedł do MOSM-u Tychy, gdzie pobierał nauki u wieloletniego koordynatora Karola Grzesika, który wychował kilku reprezentantów Polski, między innymi Radosława Gilewicza, Bartosza Karwana, Dariusza Grzesika czy Krzysztofa Bizackiego.

Drużyna czterolatków Gromu Tychy, w której rozpoczynali piłkarską przygodę Jakub Kiwior i Daniel Skiba
Drużyna czterolatków Gromu Tychy, w której rozpoczynali piłkarską przygodę Jakub Kiwior i Daniel Skiba archiwum domowe

Trampkarze pod skrzydłami Damiana Dalei

Między 10 a 12 rokiem życia ojciec Jakuba Kiwiora – Piotr wspólnie z ojcem Daniela Skiby – Kamilem uradzili, że ich synowie przejdą do UKS GKS Tychy, prowadzonego wtedy przez byłego pomocnika kilku śląskich drużyn, a potem trenera między innymi Rozwoju Katowice, ROW-u Rywnik czy Ruchu Radzionków, obecnego koordynatora Śląskiego Związku Piłki Nożnej, Damiana Galeję. W Tychach Kuba i Daniel również grali z 2-3 lata starszymi chłopakami, co odegrało w ich rozwoju znaczącą rolę – równali bowiem do sprawniejszych i silnieszych wyrostków. Kuba wykazywał się w obronie, a Daniel – w ataku. Obaj grali w Tychach od trampkarzy do juniorów młodszych.

Po jednym z turniejów, skaut MFK Karvina, klubu z czeskiej ekstraklasy, zaproponował, aby obaj przenieśli się za południową granicę, z czego jednak nie skorzystali.

Kiwior do Anderlechtu, a Skiba pod oko Nemeca

„Kiwi” w wieku 16 lat zadebiutował w pierwszym zespole GKS-u Tychy, a mając 17 lat wyjechał do Anderlechtu Bruksela. Daniel, jako 16-latek, otrzymał propozycję testów w drugoligowym słowackim FK Pohronie, gdzie napastników trenował Milan Nemec, były „utočník” reprezentacji Czechosłowacji i ojciec napastnika reprezentacji Słowacji, Adama Nemeca. Po testach trener Nemec podszedł do ojca Daniela i tako rzekł:

– Papko Skiba, szykownego macie tego młodego utocznika.

Po dziś dzień Kamil Skiba śmieje się z tego „utočníka”. Utočník to po czesku napastnik.

Po czterech miesiącach pobytu Daniela w Pohronie, Skibowie dowiedzieli się, że UEFA nie wyraziła zgody na transfer z GKS Tychy, wysyłając w uzasadnieniu swojego werdyktu aż 13-tronnicowy wywód, z którego wynikało, iż zagraniczny klub z drugiego szczebla rozgrywek nie może przejąć piłkarza z tak zwanej czwartej kategorii. Daniel więc wrócił na rok do Polski i grając w drużynie juniorów starszych Tychów, czyli o rok przewyższających go wiekiem, w 22 meczach zdobył 21 bramek.

Po roku spędzonym w kraju, Skiba dostał propozycję z pierwszoligowej słowackiej FK Železiarne Podbrezova, gdzie dyrektorem został były pracownik Pohronia. Co ciekawe, od pół roku w Podbrezovej przebyłał już Kuba Kiwior, który trafił tam bezpośrednio po powrocie z Anderlechtu.

Debiut jednego i pożegnanie drugiego w słowackiej ekstraklasie

Po testach Daniel został w słowackim klubie, ogrywajac się w odpowiedniku polskiej CLJ, czyli Centralnej Ligi Juniorów, gdzie między innymi grały juniorskie drużyny Žiliny czy Slovana Bratysława, i przez pół roku w 11 meczach strzelił 10 goli.

Daniel Skiba w barwach FK Železiarne Podbrezova
Daniel Skiba w barwach FK Železiarne Podbrezova zpfutbal.sk

Zadebiutował w słowackiej ekstraklasie w meczu przeciwko FK Senicy w 2019 roku i był to pierwszy mecz Daniela w Podbrezovej, a ostatni – pożegnalny Kuby, bo od nowego sezonu przeszedł do MŠK Žilina.

Daniel w okresie przygotowawczym w jednym ze sparingów zerwał więzadło krzyżowe. Operacja. Rozbrat z piłką trwał rok. Rehabilitacja przypadła na czas pandemii, kiedy boiska były pozamykane, a wejście na nie groziło karami. Pozostały tylko ćwiczenia z piłką w ogrodzie.

Polski pojedynek w walce o ćwierćfinał Pucharu Słowacji

Po powrocie Daniel został wypożyczony do drugoligowego słowackiego FK Slavoj Trebišov. Zagrał w nim 9 meczów, w których strzelił 2 gole i wykonał asystę. Po wypożyczeniu wrócił do Podbrezovej, w której zaliczył kilka występów w drugiej lidze i zagrał dwa razy w Pucharze Słowacji, w tym w 1/8 finału przeciwko Žilinie, gdzie występował „Kiwi”. Był to najlepszy mecz Skiby w FK Železiarne – po indywidualnej akcji od połowy boiska wyłożył piłkę na 1:1. Podbrezova po konkuresie rzutów karnych nie zdołała jednak awansować do ćwierćfinału.

Jakub Kiwior (z prawej) w finale Pucharu Słowacji 2021 MŠK Žilina – Slovan Bratysława 1:2
Jakub Kiwior (z prawej) w finale Pucharu Słowacji 2021 MŠK Žilina – Slovan Bratysława 1:2 Newspix.pl/PressFocus

Žilina zagrała ze Slovanem Bratysława w finale Pucharu Słowacji 2020/21, w którym to Kiwior zdobył na 1:0 jedną ze swoich najładniejszych bramek. Ostatecznie po dogrywce, grając przez większość meczu w dziesiątkę Žilina przegrała 1:2. Po zakończeniu sezonu Kuba przeniósł się za 2,2 miliona euro do Spezii Calcio z Serie A, a Daniel wrócił do Polski.

Kiwior do Serie A, a Skiba na śląskie peryferie

Skiba przeszedł testy w Ruchu Chorzów, gdy trenerem był Łukasz Bereta, który chciał go w swoim zespole. Ustalono już warunki kontraktu, ale zanim doszło do jego podpisania, w „Niebieskich” zmieniono trenera, który miał inny pomysł na napastnika i do zawarcia umowy ostatecznie nie doszło. Ruch do dzisiaj ma problemy ze zdobywaniem bramek, a Daniel najpierw trafił do piątoligowej Unii Kosztowy, skąd po rundzie jesiennej przeszedł wraz z trenerem Piotrem Mrozkiem do czwartoligowej Polonii Łaziska Górne. Równolegle przez cały rok uczęszczał na indywidualne treningi dla napastników prowadzone przez przyjaciela rodziny Radka Gilewicza.

Latem tego roku Daniel, za namową menedżera Jacka Kopki, trafił do drugoligowego słoweńskiego NK Aluminij Kidričevo, gdzie trenerem został Robert Pevnik, który pracował wcześniej w Polsce w drugoligowej Legionovii. Testmecz wypadł okazale – Skiba zagrał pierwsze 45 minut, zdobył bramkę i zaliczył asystę. W okresie przygotowawczym dołożył jeszcze 3 trafienia, w tym jedno w sparingu z Universitateą Kluż (1:0). Polak ma pomóc Aluminij w powrocie do Prvej Ligi.

„Kiwi” u progu wielkiej kariery, a „Skibi” dopiero w przedsionku

Gdy „Kiwi” błyszczał w reprezenatacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze, jego kolega z lat dziecięcych dogrywał trzy kolejki rundy rewanżowej rozgrywanej w Słowenii w końcu 2022 roku awansem.

W 18. meczach pierwszej rundy Skiba zanotował 5 goli i 4 asysty, a w meczu 1/16 finału Pucharu Słowenii dołożył jeszcze jedno trafienie. Daniel jest drugim po swoim równolatku Słoweńcu Niku Marinsku snajperem w drużynie. Aluminij po 18. kolejkach zajmuje drugie miejsce w tabeli ze stratą 4. punktów do prowadzącej NK Rogaškiej.

– Dajcie mi więcej takich Polaków, a o awans będę spokojny

– powiedział trener Pevnik.

Daniel Skiba (z lewej) walczy o piłkę w barwach NK Aluminij Kidričevo w drugiej lidze słoweńskiej
Daniel Skiba (z lewej) walczy o piłkę w barwach NK Aluminij Kidričevo w drugiej lidze słoweńskiej archiwum domowe

Skiba w razie awansu Aluminij do ekstraklasy automatycznie przełuży umowę z klubem z Kidričeva o kolejny sezon. Ma jednak nadzieję, że szybciej wpadnie w oko włoskim skautom, chętnie penetrującym sąsiednie słoweńskie boiska.

Tymczasem „Kiwi” po udanych występach w Serie A, a zwłaszcza pokazaniu się na mundialu znalazł się na listach życzeń kilku potentatów. Jeszcze przed mistrzostwami świata 22-letniego lewego defensora rekomendował do Barcelony kapitan reprezentacji, Robert Lewandowski. O Kiwiora pytają Spezię Juventus Turyn, Borussia Dortmund czy ostatnio RB Lipsk. Drużyna z Ligurii, z którą Kiwior związany jest jeszcze 2,5-letnią umową, żąda za Polaka niemal dziesięć razy tyle, ile zapłaciła półtora roku temu Žilinie, czyli 20 milionów euro.

– Ja „Kiwiemu” kibicuję, choć w zasadzie kontakt nam się urwał i co najwyżej obeserwuję go teraz na Instagramie. Może jednak podświadomie czuje, że stary kamrat trzyma za niego kciuki, a jego kariera napędza mnie, by mu dorównać i przypomnieć, że razem przecież zaczynaliśmy

– skwitował „Skibi”.

Jakub Kiwior schodzi na ławkę rezerwowych w meczu Polska - Francja (1:3) w 1/8 finału mistrzostw świata 2022
Jakub Kiwior schodzi na ławkę rezerwowych w meczu Polska - Francja (1:3) w 1/8 finału mistrzostw świata 2022 Paweł Relikowski
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: O dwóch tyskich talentach, co „bala” razem kopali. Pokrętna historia Jakuba Kiwiora i Daniela Skiby - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński