Tuż przed rozpoczęciem sesji radni otrzymali informację o Zbigniewie Miklewiczu, którego marszałek zaproponuje na nowego skarbnika województwa. Fakt ten zdenerwował opozycję.
Jeszcze przed obradami marszałek Olgierd Geblewicz zaprezentował kandydata dziennikarzom. Przyznał, że kandydatury nie skonsultował z klubami w sejmiku. Na pytanie, czy nie obawia się, że fakt ten wpłynie na głosowanie stwierdził krótko:
- Nauczony doświadczeniem liczę na własne zaplecze polityczne.
\Dziennikarze pytali kandydata o jego sympatie polityczne, bo zawodowe nie budziły zastrzeżeń. Zbigniew Miklewicz jest doktorem nauk ekonomicznych i doradcą inwestycyjnym. Od 2003 do 2010 pracował w ZCh Police, gdzie przez krótki okres (lipiec 2009 - grudzień 2010) był ich szefem.
- Nie jestem związany z żadną partią polityczną - odpowiedział na pytania dziennikarzy, ale ci mu przypomnieli, że był w gronie sympatyków posła Arkadiusza Litwińskiego na jego wieczorze wyborczym, gdy ubiegał się o stanowisko prezydenta Szczecina.
- Byłem - przyznał z uśmiechem i dodał, ze to nic nie znaczy, jest tylko sympatykiem.
Dużo większe "cięgi" zebrał podczas obrad sejmiku.
- Zastanawiam się, dlaczego do tej chwili nazwisko kandydata było super tajne - pytał marszałka Kazimierz Drzazga, wiceprzewodniczący sejmiku, radny PiS. - Otrzymaliśmy kandydaturę dosłownie 3 minuty temu. Powiem wprost - pamiętam sytuację ZCh Police i to, co zaczęło się dziać od 2008 r. Pan Miklewicz jest miłym człowiekiem, ale są dwa doniesienia do prokuratury, a na teren zakładu wkroczyło ABW.
Ta uwaga rozpętała długą i żarliwą dyskusję, często nie na temat kandydata, a kwestii zaufania. Drzazga wyjaśnił, że nie oskarża Z.Miklewicza, ale lepiej byłoby poczekać , aż powołane do tego organa wyjaśnią wszystkie wątpliwości. Przewodniczący sejmiku, Marek Tałasiewicz, były wicedyrektor Stoczni Szczecińskiej (dziś członek PO) ripostował podając własny przykład, że na oczyszczenie z zarzutów przez polskie sądy musiał czekać aż 9 lat.
- Każdy może w Polsce donieść, jak chce - mówił. - Moim zdaniem człowiek, któremu win nie udowodniono, powinien być traktowany jako osoba niewinna.
Długą dyskusję uciął sam kandydat, któremu w końcu pozwolono zabrać głos. Wyjaśnił, że obecne postępowania nie dotyczą jego osoby, a innych osób. PO i PSL przegłosowało jego nominację.
Radni długo dyskutowali nad wykonaniem budżetu za 2010 r. zarzucając marszałkowi, że chwali się oszczędnościami w inwestycjach. To zaś, mówili, nie rodzi nadziei na rozwój.
- Co piąta złotówka nie została zrealizowana w planie na 2010 r. - wypominał marszałko9wi Michał jach, radny PiS. - Zmniejszenie wiec zadłużenia, których chwali sie pan marszałek, kosztem nie wykonywania inwestycji, to nie jest droga do rozwoju województwa.
- Nie wykonano wielu inwestycji - podobnie oceniał wykonanie budżetu Dariusz Wieczorek, szef klubu radnych SLD. - Nie można mówić o realizacji budżetu bez wykorzystania w pełni środków z Unii Europejskiej. Prawda jest brutalna - tu radny długo wyliczał kwoty, których w roku ubiegłym nie wykorzystano, choć można było.
Gorąca dyskusja trwała 2 godziny. Podnoszono w niej nader często, że w grudniu 2009 r. przyjmowano projekt budżetu z wydatkami prawie 1 mld 330 mln zł, a faktycznie zrealizowano jedynie 786 mln (podobnie było z dochodami).
Olgierd Geblewicz, wobec wysuwanych zarzutów w pewnym momencie nie wytrzymał i przypomniał radnym, że w 2010 r. pełnił funkcję marszałka tylko przez krótki okres, nie jest więc niczemu winien. Przez większość marszałkiem był jego poprzednik, Władysłąw Husejko.
Sejmik pod koniec tego punktu uchwalił wykonanie budzetu i absolutorium dla zarządu województwa głosami PO i PSL.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?