Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowi zarządzający chcą zniszczyć Morską Stocznię Remontową w Świnoujściu

Anna Miszczyk
– Agencja Rozwoju Przemysłu „załatwiła” dwie stocznie produkcyjne, teraz ci ludzie dostali nowe zabawki –mówią stoczniowcy Bronisław Sienkiewicz (z lewej) i Czesław Kuckiewicz.
– Agencja Rozwoju Przemysłu „załatwiła” dwie stocznie produkcyjne, teraz ci ludzie dostali nowe zabawki –mówią stoczniowcy Bronisław Sienkiewicz (z lewej) i Czesław Kuckiewicz. Anna Miszczyk
Nowi zarządzający chcą zniszczyć Morską Stocznię Remontową - uważają wybrani przez pracowników członkowie rady nadzorczej. I piszą list do Aleksandra Grada, ministra skarbu.

Autorów pisma niepokoi przekazanie stoczni do Zamkniętego Funduszu Inwestycyjnego.

- Fundusz wrzucił nas do jednego worka z firmami z innych branż, w ręce zarządzającej grupy - czytamy w piśmie do ministra skarbu - "która tak naprawdę w temacie stoczni nie ma nic do powiedzenia. Żeby coś dobrego zrobić w tej branży, trzeba mieć trochę praktyki w kierowaniu takim podmiotem. Trzydziestoparoletni menedżerowie z centrali i członkowie rady nadzorczej, którzy ślęczeli dotychczas przed komputerem, zajmowali się jakimś doradztwem albo kompensacjami upadłych zakładów teraz nabrali wiatru w żagle. Księżycowe pomysły, brak elementarnej wiedzy w temacie stoczni, armatorów, akwizycji, a na dodatek ta zarozumiałość, lekceważenie kompetentnych i dobrych dyrektorów, ledwo ukrywana ironia w stosunku do nas, niekompetentne prowadzenie obrad rady nadzorczej a pewne działania przy wyborze firm do rekrutacji zarządu, naszym zdaniem są wręcz patologiczne" - piszą Czesław Kuckiewicz i Bronisław Sienkiewicz, członkowie rady nadzorczej, wybrani przez pracowników. Stoczniowcy przyznają, że gdy pierwszy raz słyszeli o celach Funduszu, który miał podwyższyć wartość stoczni, prawie w to uwierzyli. "Dziś wiemy, że to był tylko socjotechniczny bełkot"- piszą. Zdaniem autorów listu, do tej pory niczego nie zwiększono. Generuje się natomiast niepotrzebne koszty dla stoczni. "Oddelegowano członka rady nadzorczej (przedstawiciela funduszu) do składu zarządu z odpowiednią płacą i bonusami nie występującymi w polskim kodeksie pracy" - czytamy w liście.- "Oczywiście uzupełniono opuszczone miejsce w radzie nadzorczej, co daje następne koszty. Wspomnieć tutaj należy również o wydaniu poleceń zarządowi, aby finansowano z kredytu budowę nowego biurowca, kiedy spółkę stać na budowanie go ze środków własnych. Agencja Rozwoju Przemysłu "załatwiła" dwie stocznie produkcyjne, teraz dał Pan Minister tym ludziom nowe zabawki - stocznie remontowe z dużym potencjałem, majątkiem, maszynami, gruntami i ludźmi - piszą stoczniowcy i zauważają, że ktoś może mieć interes w upadku stoczni, bo można zarobić na sprzedaży gruntów po niej.

Autorzy listu apelują do ministra, by zainteresował się stocznią. "Prosimy Pana Ministra, żeby zatrzymał to szaleństwo i pozwolił stoczniom funkcjonować a nie egzystować jako poligon doświadczalny dla różnych utopijnych pomysłów i zahamował ordynarny drenaż finansowy"- piszą stoczniowcy. Ministerstwo Skarbu Państwa twierdzi, że organy spółki wykonują swoje zadania prawidłowo.

- Sytuacja stoczni jest stabilna, jednak na bardzo niskim poziomie efektywności ekonomicznej w stosunku do posiadanego potencjału - informuje Maciej Wewiór, rzecznik MSP i zachęca autorów listu do rozmów z zarządzającymi i wypracowania kompromisu między stronami.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przedstawiciel ministerstwa odwiedzi stocznię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński