Świecidełka ich zgubiły

Trójka nastolatków ze Stalowej Woli wpadła w ręce niżańskie policji. Czwarty zdołał uciec za granicę. Podczas przesłuchania przyznali się do włamania do sklepu z biżuterią. Ich tożsamość zdradziły kamery przemysłowe oraz ..... bluza.

W połowie czerwca czwórka nastolatków postanowiła włamać się do jednego z niżańskich sklepów. Na paterze budynku mieści się dyskont "biedronka", a na pierwszym piętrze - kilka stoisk przemysłowych. Wśród nich sklep z tanią biżuterią. W sobotę, 12 czerwca, młodzi ludzie odgięli kraty prowadzące na piętro. W ten sposób jeden z włamywaczy dostał się na górę. Młodzieniec przeskoczył szyby i wszedł na stoisko z biżuterią. Zgarnął część świecidełek i wspólnie z kolegami wyszedł ze sklepu. Złodzieje powtórzyli włamanie w niedzielę, w samo południe. W taki sam sposób dostali się na piętro i wynieśli kolejną reklamówkę świecidełek, sztucznej biżuterii, torebek i perfumy.

Właścicielka stoiska zauważyła zaginięcie przedmiotów w poniedziałek rano. Oszacowała straty na 1700 złotych. Tego dnia wspólnie z policją przejrzała zapis z kamer przemysłowych, rozpoznała chłopców, którzy parę dni wcześniej oglądali towary na jej stoisku. Jakie duże było jej zdziwienie, kiedy kilka dni po napadzie zauważyła jednego ze sprawców podczas zakupów w "biedronce". Poznała go, bo był w tej samej bluzie, co podczas włamania. Wezwała policję.

- Na początku zatrzymaliśmy jednego ze sprawców, przyznał się do winy i wskazał swoich kompanów - informuje Anna Kolwalik-Środek, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Nisku. - Wkrótce zatrzymaliśmy też kolejne dwie osoby. Czwarty włamywacz zbiegł za granicę.

Policja zabezpieczyła większość skradzionych przedmiotów. Włamywacze mają od 17 do 19 lat. Teraz czekają na rozprawę. Sąd zatrzymał im paszporty oraz wydał zakaz opuszczania kraju. Muszą też cztery razy w tygodniu stawiać się na komendę policji.