Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Otwarcie - Libertango Antoniny Konopelskiej w TRAFO w Szczecinie

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Do 24 czerwca w Trafostacji Sztuki w Szczecinie można oglądać wystawę Antoniny Konopelskiej „Libertango”. Artystka w eksperymentalnym projekcie przesuwa granice bliskości, obowiązujące w relacji „student - nauczyciel”. Tym samym wciąga widzów na nowy, niepewny dla nikogo grunt. Czy to złamanie zasad czy wyzwolenie? - odpowiada autorka projektu.

ROZMAWIAŁA: AGATA MAKSYMIUK / FOTO KADRY Z WIDEO ANTONINY KONOPELSKIEJ

Opis Twojej wystawy w TRAFO otwiera cytat z utworu Grace Jones „Libertango”. Czy utwór powinniśmy potraktować jako „zwiastun” tego, co zobaczymy podczas wystawy?
- Astor Piazzolla w swoim muzycznym manifeście z 1974 roku zrywa z tradycyjną for mą i zasadami, tworząc w ten sposób nurt wyzwolonego tango nuevo. Grace przetworzyła dodatkowo kompozycję, która sama w sobie stanowiła przekroczenie i wyjście poza pewne ramy. W moim Libertango czerpię z nich obojga. „Strange, I’ve seen that face before”, cytat otwierający tekst autorstwa Jones i Barry’ego Reynoldsa, dobrze podsumowuje moje spotkanie z Grzegorzem Kowalskim. Potraktowałam tę linijkę jako swego rodzaju motto do pracy.

Tango jest określane formą dialogu bez słów, ale też improwizacją taneczną, w której kieruje mężczyzna. Na czym polega tango, w którym spotykasz się z profesorem Grzegorzem Kowalskim?
- Każde z nas miało swoją rolę, ale mam wrażenie, że w naszej parze wytworzył się obopólnie akceptowany parytet. To spotkanie odbywa się w przestrzeni Libertanga, tutaj bardzo ważnym komponentem jest wolność. Piazzolla, ukierunkowany przez Nadię Boulanger, zapoczątkował swoim utworem nurt tango nuevo, które zrywało ze sztywnymi zasadami tanga klasycznego. Nasze spotkanie stanowi wejście w nowy obszar w relacji, która przez długi czas była zamknięta w ramach profesor-studentka. Niewiele jest rzeczy bardziej intymnych niż taniec, uznałam to za wspaniałe otwarcie.

Wejście na nowy obszar w relacji „student - nauczyciel”, w tym przypadku to eksperyment, złamanie zasad czy wyzwolenie?
- Wszystko, co robię, traktuję jak eksperyment. Nie mam pojęcia, chociaż mimowolnie zakładam, co dokładnie wydarzy się na końcu i o to w tym wszystkim w moim odczuciu chodzi.Nie jest tajemnicą, że profesor Grzegorz Kowalski utrzymuje bliskie relacje ze swoimi byłymi studentami. Zaczyna się od przejścia „na ty” po dyplomie. Nie stroni od angażowania się w nasze projekty, czy małych tête-à-tête przy kawie. Interesują go ścieżki jego absolwentów. Przełamanie kolejnej bariery w moim przypadku zaczęło się od dyplomu magisterskiego zrealizowanego w Kowalni w 2016 roku, krótkiego poliptyku video o dotyku. Były to aranżowane, prowadzone i nagrywane przeze mnie spotkania choreograficzno-dotykowe poprzedzone warsztatami.

Zapraszałam różnych gości. Rok po obronie zaproponowałam Grzegorzowi, żeby tym razem to on pojawił się przed kamerą, drugą osobą miałam być ja. Zgodził się. Szło za gładko i dla Grzegorza, „starego wygi performance’u”, przekraczanie kolejnych granic w ćwiczeniach nie stanowiło żadnego problemu. Jedyne, na co nie chciał się wówczas zgodzić, to taniec. Było coś bardzo kuszącego w próbie przełamania bariery, na którą natrafiłam. Stopniowo, przez kolejne tygodnie, przekonywałam go, by dał się wciągnąć na ten niepewny dla nas obojga grunt. Nie łączą nas już żadne formalne relacje i chociaż zawsze pozostanę adeptką Grzegorza Kowalskiego jako absolwentka jego pracowni, w teorii możemy robić, co nam się podoba. A jednak zaaranżowanie w przestrzeni Kowalni, na moim dawnym wydziale, tej dość intymnej sytuacji jaką było zatańczenie w niej z Grzegorzem Kowalskim tanga, miało dla mnie przyjemny posmak robienia czegoś nieco zakazanego. Libertango to projekt bardzo dla mnie ważny nie tylko ze względu na przekroczenie pewnych barier, ale przede wszystkim przez wzgląd na to, jak wiele dla mnie znaczy Grzegorz Kowalski. Budowanie z nim relacji i nasze spotkanie poza instytucjonalnymi podziałami było dla mnie rzeczą kluczową. I Libertango.

Jak zmieniała się Twoja relacja z profesorem w trakcie projektu?
- Z oczywistych względów zbliżyliśmy się do siebie. Mam wrażenie, że po pierwszej lekcji tanga, którą odbyliśmy razem, Grzegorz przekonał się do mojego pomysłu w pełni i bardziej mi zaufał. Ja wówczas odbyłam już dwa indywidualne spotkania taneczne z choreografem, żeby móc profesora w pewnym sensie bezpiecznie przeprowadzić przez projekt, do którego dał się zaprosić. Zależało mi na partnerskim działaniu.

Społeczeństwo, w którym żyjemy jest dziś bardzo wyczulone na temat przekraczania granic bliskości i intymności. Molestowaniem określa się praktycznie każdy niepożądany - niespodziewany gest lub słowo ze strony drugiej osoby. Jak „Libertango” ma się do tego?
-Przeżywamy kryzys dotyku, pisze o tym szerzej m.in. profesor Francis McGlone. Libertango wynikło bezpośrednio z mojego filmu dyplomowego dotyczącego właśnie tego tematu. Mówi o tym także sam Grzegorz Kowalski, w specjalnie przygotowanym dla mojej kamery mini-oświadczeniu. Rozwijanie tej ultraważnej sfery komunikacji jaką jest dotyk w relacjach, nazwijmy to profesjonalnych, jest zakazane, a to właśnie dotyk pozwala, jak mówi GK, porozumieć się z drugim człowiekiem. Też tak uważam i oboje chcieliśmy wejść w tę niezbadaną przez nas wcześniej w ten sposób sferę. Ja nie stronię od dotyku i uważam go za bardzo ważny element naszego życia, ale potrzebna jest zgoda obu stron. Każdy sam powinien móc decydować o tym, w którym momencie (i miejscu, mówiąc bardziej dotykowo), bariera zostaje przekroczona. O zwiększających się dystansach personalnych pisał już w latach 60. Edward Hall. Ta tendencja postępuje. Dotyk jest ważny, ale najważniejszy jest szacunek do drugiej osoby.

Jakie znaczenie ma bliskość - dotyk w komunikacji międzyludzkiej?
- Chyba każdy z nas wie i/ lub odczuwa, że dotyk bardzo dużo buduje. Choć może też oczywiście niszczyć. Nie chciałabym jednak skupiać się w tej chwili na tym złym i niechcianym dotyku. Dotyk jest pierwszym zmysłem, który wytwarza się w okresie prenatalnym, w łonie matki. Towarzyszy nam od samego początku i prawdopodobnie dlatego tak silnie wpływa na komunikację międzyludzką i charakter więzi, którą tworzymy z drugim człowiekiem. Trudno jest, w moim odczuciu, zbudować prawdziwą i głęboką relację kompletnie pozbawiając jej dotyku, chociaż „dotknąć” można też przecież spojrzeniem. Czasami warto, za obopólną zgodą oczywiście, próbować przesuwać te granice, może zdarzyć się coś ciekawego i wartościowego.

Czy to nie jest tak, że przesuwając jedną granicę lub rezygnując z dotychczas obowiązujących zasad w komunikacji, za chwilę będziemy chcieli więcej?
- Każda relacja jest pewnego rodzaju procesem. Wszystko opiera się na obustronnych ustaleniach lub konwenansach, jednak w sztuce konwenanse nie muszą obowiązywać. Styk sztuki z życiem i przenikanie się obu tych obszarów to zresztą fascynujące zagadnienie. Trudno mi powiedzieć, czego będę chciała za jakiś czas w odniesieniu do mojej relacji z Grzegorzem Kowalskim. Rzeczywiście, kiełkują mi w głowie nowe pomysły.

A w jakiej formie Libertango zobaczymy w Trafostacji?
- W TRAFO zobaczymy video, będące wynikiem do kamerowych działań moich i Grzegorza Kowalskiego w przestrzeni Libertanga. Zdecydowałam o pokazaniu zamkniętej formy video, ale kto wie co wydarzy się przy kolejnych odsłonach, których nie wykluczam. Ważnym elementem projektu była współpraca ze wspaniałymi ludźmi: kuratorem Stachem Rukszą, Mikołajem Sygudą odpowiedzialnym za zdjęcia, choreografem Masoudem Najafi, Joanną Załęską, z którą konsultowałam wybór kostiumów, czy muzykami Remigiuszem Zawadzkim oraz Zuzanną Falkowską, której aranżację Libertanga na kwintet smyczkowy wykonali dla mnie z Pauliną Kardas, Moniką Hirsch, Kasią Czernichowską i Wojciechem Gumińskim, w studio nagraniowym Remka właśnie. Bardzo im dziękuję. I dziękuję Grzegorzowi Kowalskiemu za wszystko.

Biogram

Antonina Konopelska /1990/ Zasadą jej artystycznych eksperymentów jest kontakt z drugim człowiekiem. Posługuje się fotografią i video. W performansach testuje rolę dźwięku i muzyki. Absolwentka Pracowni Przestrzeni Audiowizualnej – Kowalni – Grzegorza Kowalskiego na Wydziale Sztuki Mediów warszawskiej ASP /2016/.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński