Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe fakty ws. włamu do jubilera: dlaczego policję wezwano dopiero po 30 minutach?.. [NOWE ZDJĘCIA]

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Szczecińscy ochroniarze znający kulisy włamania do Galerii Gryf na Prawobrzeżu: „Centra handlowe nie są dobrze chronione, bo nikt nie chce za dobrą ochronę płacić. Tutaj zawiedli wszyscy”.

9 lutego przed 4 rano jedyny będący na nocnej zmianie ochroniarz usłyszał ogromny huk. Jeżeli siedział w tym czasie w pomieszczeniu dla ochrony, był z drugiej strony galerii. W pierwszej kolejności o tym, że coś się dzieje, zgodnie z procedurami, powiadomił patrol interwencyjny swojej firmy. To nie oznacza, że w tym samym czasie o zdarzeniu jest powiadamiana policja. Ta została wezwana na miejsce dokładnie o 4.29. Przestępców już dawno nie było na miejscu.

Ochroniarze wytykają błędy

Rozmawialiśmy z pracownikami ochrony szczecińskich firm, którzy znają kulisy sprawy włamania do jubilera. Obaj proszą o anonimowość. – Zawiedli wszyscy. Ochroniarz fizyczny, ale i właściciel obiektu – mówi jeden z naszych rozmówców. I wylicza błędy: – Jak kontrahent płaci, tak ma. Jeden człowiek na takim obiekcie? Jak ma jednocześnie patrzeć na obraz z monitoringu i robić obchody? A do tego wszyscy wiemy, że 4 nad ranem to trudna godzina – mówi. Fikcją są też patrole interwencyjne, które teoretycznie powinny składać się z dwóch uzbrojonych kwalifikowanych pracowników ochrony. – To jest największy problem. Bywa, że taki patrol to jedna nieuzbrojona osoba. To problem wszystkich firm – mówi drugi z ochroniarzy.

Ochroniarze z kilkunastoletnim stażem zarzucają też błędy osobie odpowiedzialnej za plan ochrony Galerii Gryf. – Kto pozwala na to, aby jubiler był na wprost wejścia? I czy atak na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie nas niczego nie nauczył? Wjazd do centrum handlowego w ogóle nie powinien być możliwy – uważa jeden z mężczyzn.

WIĘCEJ O SPRAWIE:

Dlaczego ochroniarze tak późno wezwali policję? Nasi rozmówcy zwracają uwagę na to, że zawsze najpierw ochrona weryfikuje wezwanie czy sygnał alarmowy. – To duży obiekt. Jeśli ochroniarze zaczęli go obchodzić od drugiej strony, to trochę im to zajęło, nim zorientowali się, co się dokładnie wydarzyło – mówią.

Przed wejściem do salonu jubilerskiego jest zamontowana obrotowa kamera. Nie wiemy w jaki punkt była skierowana w momencie kradzieży i wjazdu do galerii. I czy będący w środku ochroniarz miał możliwość zobaczenia na monitoringu, co się wydarzyło.

O pięciu ochroniarzy za mało?

Ochroniarze podkreślają, że ludzie siedzący w tego typu obiektach to często osoby, które nie są kwalifikowanymi pracownikami ochrony. – Ich obecność jest bardziej prewencyjna. Mój kolega powiedział, że gdyby na jego zmianie doszło do czegoś takiego, to „nieśpiesznie udałby się w przeciwnym kierunku” – żartuje jeden z ochroniarzy. – Nikt przecież nie będzie narażał życia – dodaje. Drugi z naszych rozmówców uważa, że aby obiekt taki, jak Galeria Gryf był nocą bezpieczny, musiałoby tam pracować sześciu ochroniarzy. – Dwóch na monitoringu, dwóch na obchodzie i dwóch odpoczywających. Tylko wtedy ma to sens. Tylko kogo na to stać? A wszystko jest fajnie, dopóki nic się nie dzieje – mówi. W Szczecinie wykwalifikowani ochroniarze zarabiają mniej niż 20 zł na godzinę.

Wszystko precyzyjnie zaplanowane

Według naszych ustaleń do brawurowego włamania doszło między 3.30 a 4.00 nad ranem. Włamywacze bardzo precyzyjnie wjechali w drzwi galerii na szczecińskim Prawobrzeżu, bez trudu taranując blaszaną roletę i potem wejście do jubilera. W nocy padał deszcz, co nie ułatwiło pracy obecnemu później na miejscu policyjnemu psu tropiącemu. Przestępcy porzucili auto w salonie jubilerskim. To skradziony w styczniu na terenie Szczecina mercedes. Złodzieje na miejscu zostawili też latarkę czołową i siekierę, którą rozbijali gabloty z kosztownościami. Na parkingu przed centrum handlowym prawdopodobnie są miejsca, których nie obejmuje żaden monitoring i to tam mogli czekać wspólnicy włamywaczy. Od początku do końca to była precyzyjnie zaplanowana akcja.

ZOBACZ TEŻ:

Diamenty i luksusowe zegarki

Na razie w sprawie jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Zarządzająca Galerią Gryf firma Carrefour nie odpowiedziała na żadne z wysłanych przez nas pytań o ochronę, obowiązujące procedury, ewentualne wyciąganie konsekwencji wobec kogokolwiek. Milczy też na temat wysokości strat. Według naszych informacji w przypadku samych strat jubilera, można mówić o kwotach sięgających co najmniej kilkuset tysięcy złotych. Złodzieje dokładnie wiedzieli, po co wschodzą: to najcenniejsza złota biżuteria z diamentami i luksusowe zegarki. Biuro prasowe Carrefoura wydało jedynie krótkie oświadczenie, w którym potwierdza, że do zdarzenia doszło i że współpracuje z organami ścigania. Policja i prokuratura nie udzielają żadnych szczegółowych informacji na temat samego zdarzenia i przebiegu śledztwa. W piątek po południu wysłaliśmy także pytania do firmy ochraniającej obiekt.

Sprawcy wciąż pozostają na wolności.

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński