- Chodziło głównie o zabezpieczenie wody do akcji, bo podczas takiej pogody nie należy liczyć tylko na pobieranie wody z hydrantów - relacjonuje brygadier Jacek Marchlewicz, zastępca komendanta pyrzyckiej straży pożarnej, który brał udział w akcji.
Strażacy walczyli z ogniem m. in. z podnośnika, bowiem żywioł szalał w przestrzeni między stropem a dachem. Pożar miał możliwość rozprzestrzeniania się ze względu na drewniane belki stropowe oraz styropianowe ocieplenie. Strażacy musieli rozbierać dach, żeby dostać się do ognia.
Po ugaszeniu pożaru potrzebne było oddymienie obiektu o wymiarach ok. 40 na 40 metrów. Na szczęście w ogniu nikt nie ucierpiał, ale straty spowodowane pożarem w markecie spożywczo-przemysłowym są olbrzymie.
- Ogień pojawił się najpierw w pomieszczeniu - nazwałbym je główną rozdzielnią energetyczną - mówi brygadier Marchlewicz. - Nie chciałbym spekulować, ale można przypuszczać, że przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?