Nitras wciąż chce europarlamentu. Mimo, że nie chce go szczecińska PO

W minionym tygodniu w gazetach czytelnicy mogli znaleźć wkładkę podsumowującą kadencje Nitrasa w Parlamencie Europejskim. Sprawozdanie wydane na kolorowym, estetycznym papierze wydał europoseł wraz ze swoimi współpracownikami. Na 22 stronach europoseł pisze o tym czy zajmował się w Unii. Sypie danymi i wykresami. Wydawnictwo zostało sfinansowane z pieniędzy przeznaczonych na działalność poselską.

Termin ukazania się sprawozdania nie jest przypadkowy. Kilka dni temu prezydent zarządził wybory do europarlamentu na 25 maja. Kandydaci PO mają być znani do 22 marca.

Jeszcze do niedawna Nitras był pewniakiem do pierwszego miejsca na liście w naszym okręgu. Ale gdy pod koniec ubiegłego roku stracił fotel szefa szczecińskiej PO, jego wpływy zmalały. W ubiegłym tygodniu szczecińska PO przedstawiła swoich kandydatów. Na liście nie ma Nitrasa. Są za to posłanka Renata Zaremba, senator Norbert Obrycki oraz Tomasz Grodzki, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta Szczecina. Startowi Nitrasa niechętny jest Stanisław Gawłowski, szef PO w regionie i Olgierd Geblewicz, przewodniczący Platformy w Szczecinie.

Ostateczną decyzję o kandydatach podejmą władze krajowe partii. Nitras przyznaje, że nie rezygnuje w staraniach o poparcie i umieszczenie na liście kandydatów.

- Formalnie zostałem zgłoszony przez moje koło partyjne zgodnie z procedurą. Czekam spokojnie na rozstrzygnięcie - potwierdza europoseł.

Nie wiadomo jak cała sprawa się zakończy, bo według partyjnych pogłosek pierwsze miejsce na liście w naszym okręgu może otrzymać "spadochroniarz", czyli osoba z innego okręgu. Tu padają nazwiska m.in. byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wiadomo na pewno, że startować nie będzie Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia oraz Olgier Geblewicz, który może być kandydatem partii na prezydenta Szczecina.