Władysław Miklis przed laty namalował ten obraz Chrystusa, przed którym stoi. Obecnie znajduje się on w mieszkaniu sąsiadów.
(fot. Elżbieta Lipińska)
W rodzinnym domu nie mieszkał ponad 25 lat, ponieważ przebywał w szpitalach. Od czasu do czasu maluje obrazy, jednakże powstaje ich niewiele. Powód jest prosty - brak mu pieniędzy na płótno, farby a nawet na zwykłe kartki papieru. Skromna renta nie wystarcza na wszystko. - Miałem sporo obrazów, około osiemdziesięciu. Rozeszły się po całym kraju, dużo wystawiałem, część podarowałem, część zaginęła - mówi pan Władysław. Kiedy reporterka "Głosu" odwiedziła go rok temu miał ich jeszcze sześć, dysponował także kilkoma szkicami i fotografiami z wystaw, w których uczestniczył. Obecnie nie pozostał mu ani jeden. Ostatnie pojechały do Austrii. Pewnej osobie z rodziny tak się spodobały, że trudno mu było ich nie sprezentować.
Malarz zdobywał różne nagrody o zasięgu ogólnopolskim, m.in. zdobył III miejsce w konkursie "Sport w sztuce", w innym konkursie jedną z prac zakwalifikowano na wystawy międzynarodowe w Bułgarii i dawnym NRD - był to obraz zatytułowany "Szlakiem Filipidesa" . Niestety, te malunki także już do niego nie wróciły.
Warto wspomnieć, że pan ten zdał kiedyś egzaminy do Szkoły Filmowej w Łodzi i został przyjęty. Niestety, pochodził z rodziny wielodzietnej i rodzicom brakowało pieniędzy na dalsze kształcenie syna. Szkoda, bo pewnie jego grę aktorską oglądalibyśmy w teatrze czy telewizji ( na tym samym roku studiował znany nam wszystkim Jerzy Kryszak - przyp. red.).
Musiał pójść do pracy, przed wojskiem był dekoratorem w handlu detalicznym w Szczecinie, a po odbyciu służby wojskowej pracował w Bydgoszczy na takim samym stanowisku.
Jako żołnierz przeżył ciekawy epizod życiowy. W roku 1972 był w Kazachstanie razem z gen. Wojciechem Jaruzelskim. Należał do korpusu planszecistów, którymi dowodził gen. bryg. Andrzej Rybacki. Być może wyjazd do Kazachstanu spowodował przewlekłą chorobę tego utalentowanego człowieka... Szkoda, że nikt z dawnych przyjaciół już o nim nie pamięta. Być może odpowiednia opieka sprawiłaby, że Władysław Miklis czułby się komuś potrzebny. Obecnie mieszka razem z rodzicami, którzy są już w podeszłym wieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?