Charles Nwaogu i Christian Nnamani, bo o nich mowa, jeszcze kilka tygodni temu nie byli pierwszym wyborem do linii napadu zespołu ze Świnoujścia. Charlie wprawdzie miał drobne przebłyski, jak choćby gol z Arką Gdynia, ale w akcjach ofensywnych często szukał partnera do grania, spowalniając przy tym ich przebieg. Wyraźnie brakowało mu kogoś, z kim dobrze rozumiałby się na boisku. Tym brakującym elementem okazał się Nnamani.
Dopiero w meczu z Dolcanem starszy z duetu Nigeryjczyków zagrał po raz pierwszy w tym sezonie przez pełne 90 minut. Dwaj czarnoskórzy zawodnicy wprowadzili sporo ożywienia do gry ofensywnej Floty. W Ząbkach Nwaogu precyzyjnym podaniem obsłużył strzelca bramki Krzysztofa Bodzionego. W ostatnim meczu z Wartą Poznań sam zdobył dwa nie- zwykle cenne gole. Oczywiście uczcił je swoim firmowym saltem i wyściskaniem kierownika Leszka Zakrzewskiego, któremu bardzo wiele zawdzięcza i kocha go jak ojca.
- Teraz salta robią już obaj - śmieje się kierownik. - To bardzo dobrzy zawodnicy, rozkręcają się z meczu na mecz. Potrzebowali zaufania trenera i teraz mu się za nie odwdzięczają. Na boisku harują przez pełne 90 minut. Dobrze się przy tym bawią i głównie dzięki nim w ostatnich tygodniach poprawiła się atmosfera w zespole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?