Oskar Masternak

Niezwykłe przeżycia młodej kobiety, która młodość spędziła na Cabo Verde

Niezwykłe przeżycia młodej kobiety, która młodość spędziła na Cabo Verde
Oskar Masternak

Wielka ucieczka, samodzielność i trudy życia w całkowicie obcej kulturze to doświadczenia, które zostają w głowie na długie lata. Małgorzata Zych postanowiła spisać swoje przeżycia z pozornie przepięknego miejsca.

Jej historia rozpoczyna się w 1998 roku w Szczecinie, gdy zostaje niemalże porwana z rodzinnego gniazda i wywieziona na drugi koniec świata.

- Moja matka postanowiła diametralnie zmienić swoje życie. W tajemnicy przed ojcem sprzedała dom i zorganizowała wyjazd na Wyspy Zielonego Przylądka. Cała podróż była utrzymana w tajemnicy - wspomina Małgorzata Zych.

Musimy pamiętać, że końcówka lat 90. ubiegłego wieku to czas raczkującego internetu i wszystkie informacje o odległych krajach uzyskiwane były z przewodników i atlasów.

- Mama szykując wyjazd wysyłała dziesiątki listów do ambasad, hoteli i różnych organizacji rozsianych po całym świecie i tak padł ostateczny wybór - mówi Zych.

Drobna blondynka trafiła z mamą na Cabo Verde gdzie, jak się później okaże, miała spędzić następne pięć lat.

Zderzenie z dorosłością

Od początku podróży Małgorzatą targał niepokój o swoją przyszłość.

- Nie wiedziałam gdzie jadę, a mama ciągle zmieniała plany. Ostatecznie trafiłyśmy do hotelu w Mindelo - mówi Margarida, jak na miejscu nazwano naszą bohaterkę.

Spełnienie marzeń o własnej idylli sprawiło, że w krótkim czasie dwie, samotne Polki stały się właścicielkami ziemi w Lagoi. Po drodze zwiedziły kilka miejscowości, ale ostatecznie zadomowiły się w małej, górskiej, odciętej od świata wiosce, gdzie nie było nawet bieżącej wody.

- Zamiast oczekiwanej zieleni przywitały nas przygnębiające widoki, sucha ziemia, kamienie, pustynna, martwa kraina, gdzie jedynymi śladami życia były pojedyncze akacje i stada kruków. Zdecydowałyśmy się jednak na kupno, gdyż uznałyśmy, iż pomimo nieprzychylnych warunków, jakie tam panowały, nadarzyła się nam wspaniała okazja na osiedlenie się. Szybko pogodziłyśmy się z faktem, iż miejsce to nie przypominało naszych marzeń, miałyśmy satysfakcję z posiadania swojego skrawka ziemi na Wyspach Zielonego Przylądka - pisze w swojej książce Małgorzata Zych.

Pozostało jeszcze 72% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Oskar Masternak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.