Przeciwko innemu o imieniu Damdin, ps. "Bajer" - toczą się trzy sprawy, ale ten nic sobie z tego nie robi. Dalej handluje pirackimi płytami. Mimo tego, że prokuratura podejrzewa go o zorganizowanie i kierowanie grupą handlarzy, a nawet ganianie z nożem za swoimi polskimi współpracownikami w celu wymuszenia spłaty długu nie siedzi w areszcie. Trzeba było go zwolnić po trzech miesiącach bo w tym czasie nie udało się ściągnąć do Szczecina tłumacza i przesłuchać go.
- Płyty z nielegalnie kopiowaną muzyką i programami komputerowymi czy filmami przyjeżdżają do Szczecina setkami ze Stadionu Dziesięciolecia - mówi prokurator Małgorzata Zapolnik, prowadząca sprawy przeciwko Mongołom - Ukryte są w samochodach w specjalnych skrytkach. Przywiezione do Szczecina płyty trafiają na bazary. Tam handlarzy próbują zatrzymać i przejąć kontrabandę policjanci i prokuratorzy. Często bezskutecznie.
O skali zjawiska niech świadczy następujący fakt: dla Mongołów porzucenie torby, w której znajduje się nawet 200 płyt wartych 15 zł każda nie stanowi straty. Na 150 pirackich płytach z muzyką właściciele praw autorskich tracą 10 tys. zł. W przypadku programów komputerowych nawet 30 tys. zł. Zdarza się, że do jednej sprawy prokurator zabezpiecza aż 600 płyt.
Za handel pirackim płytami grozi nawet do pięciu lat więzienia. Po zakończeniu spraw karnych prokurator Małgorzata Zapolnik zamierza wystąpić z wnioskiem o deportację pięciu obywateli Mongolii do ich ojczyzny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
